photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 22 KWIETNIA 2009

Z pamiętnika W.S.P.cz.11/2

Piątek-12 stycznia,godzina ?? : Trzymajmy sie razem! cz.1
-Długo spałeś-powiedział pochylony nademną gość,dosyć tęgi i muskularny,ubrany w zielony strój z dziwną czapeczką na głowie,podając mi kubek z mlekiem.
-Co się stało?Gdzie ja jestem?Kim TY jesteś?Gdzie mój Ken w różowym garniaku?Gdzie jest Elevator?-pytałem,łapiąc się za bolącą głowę;chciałem wszystko odrazu wiedzieć,bo chyba doznałem amnezji.
Tęgi gość przyhamował mnie ręką:
-Spokojnie,wszystko po kolei.No więc,po pierwsze:napadli cię bandyci z pobliskiego lasu,a ja cie wyratowałem.Po drugie-tu przyjął pozycję,jakby pozował do portretu;wyciągnął z kieszeni jabłko,rzucił je przed siebie nawet daleko,a następnie
strzelił z łuku,który,zresztą bardzo szybko wyciągnął zza pleców;jabłko poleciało wraz z wbitą strzałą prosto w drzewo;potem z dumą w głosie się przedstawił-Jam jest Robin Droot,strażnik lasu Shellmióód.Bronie atakowanych,pomagam bogatym,napadam biednych,od
lat walczę z bezprawiem.
Trochę głupio było mi to powiedzieć,ale nie mogłem wytrzymać:
-Ty!
-Co?
-Mi się wydaje,że jesteś jakąś parodią Robin Hooda z lasu Sherwood,który okradał bogatych i rozdawał biednym ich bogactwo,a poza tym był chudszy.-powiedziałem z ironią.
Chwila ciszy...
-No dobra,i tak byś się dowiedział.Ja jestem Robin Hood.
-Ty?HAhahahahahaahahaha-wybuchnąłem śmiechem.
-Tak!Ja!Zmieniłem nazwisko po ostatniej nieudanej akcji.Kiedyś byłem znany i lubiany,ale popełniłem błąd.W depresji byłem;oglądałem tylko TV i jadłem chipsy,no i nawet trochę pakowałem.
-Aha.-bąknąłem tak,jakby mnie to nie obchodziło.Nie chciało mi się słuchać kolejnych historyjek-Ale czemu okradasz biednych?
-Żeby pomóc bogatym.
-Ale z czego ich okradasz?
-Z niczego,bo biedni są biedni.
-No to...
-I tak nie zrozumiesz-przerwał mi.-A teraz odpowiedź na trzecie pytanie pytaniem:-Ty się bawisz lalkami?!
Troszkę się zwiesiłem...
-I odpowiedź na czwarte pytanie: nie było tam żadnego Przelevatora.
-Jak to nie było?!-A tak wogóle to drugie pytanie brzmiało:Gdzie ja jestem?
-Wybacz.Moja wina.No więc znajdujesz się u mnie w starej szopie po remoncie,na skraju lasu.
Faktycznie,po rozejrzeniu się zorientowałem się,że to jakaś szopa.Nie było w niej nic specjalnego.Obok łóżka,na którym spałem,stał stół,kawałek dalej kuchenka gazowa,nad nią wisiał obraz ''Dama z zapalniczką'' a kilka kroków na lewo znajdowała się 32-calowa plazma.
-WoW!Masz plazmówkę?!
-No,z HD.
-Super.
-Dobra,powróćmy do odpowiedzi na pytanie;Gdzie jest Elevatro?
-Elevator-mruknąłem poprawiając go.
-No więc,nie było tam nikogo takiego.
-Jak to nie było?!
-Złapałem tych zbójów i zamknąłem w moim tajnym pomieszczeniu,właściwie nie wszystkich;paru uciekło.Mieli jakiś dywan ze sobą,a i jeszcze leżał tam jakiś potwór,co miał  twarz człowieka po operacji mózgu,takie jakieś niekształtne ciało,a stopy jak u Hulka,ze strzałą w głowie.
-Kurczę,w tym dywanie napewno nieśli Elevatora,oni zrobią mu krzywdę.Ele porwany,Józef nie żyje,a ja jestem w chacie parodii Robin Hood'a;niezły pasztet.-głośno pomyślałem.
-Pasztet?Ja też jestem głodny,zrobić kanapki?
-No pewnie!-byłem bardzo głodny.-A pomożesz mi w...?
-Spokojnie,jam jest przyjaciel.Ja ci pomogę.Zasada moja brzmi: Trzymajmy się razem.
Zabraliśmy się do konsumowania kanapek.

Komentarze

nowiny - "Gdzie mój Ken w różowym garniaku?"
- "Ty się bawisz lalkami?!"

Skąd wziąłeś ten pomysł, z lalek twojego brata, heheh.

Pozdro od Dyla!!!
23/04/2009 18:02:29