Z pamiętnika W.S.P.cz.11/1

Środa-10 stycznia,godzina 20,30:Wielka podróż;Napad
To była dla nas zaskakująca wiadomość.
Dotarliśmy na plac należący do WC nawet o tym nie wiedząc.
-Może wy,pójść z Józefem do jaskinia,bo robić się ciemno i zimno-zaproponował nam Józef.
-Hmm...Czemu nie,chodźmy.
A że naprawdę robiło się chłodnawo,zgodziliśmy się.
Szliśmy wąską ścieżką,przy której rosły dziwne niebieskie kwiaty w kształcie krzyża,a która prowadziła do
jaskini.
Idąc tak w ciszy za Józefem,Ele trącił mnie lekko po ramieniu.
-Co jest?
-Nie słyszysz?Tam z oddali...-wskazał na las,do którego się właśnie zbliżaliśmy.
-Co?-spytałem zdziwiony.
-Tam ktoś jest.Słyszałem takie:''Szzzzzz'',a potem krzak się poruszył.
-Co ty,jesteśmy sami-odparłem-coś ci się zdaje-po czym zwróciłem się do Józefa: -Daleko jeszcze?
-Nie,my przejść przez las i być w domu.
-O ile do niego dojdziemy-Ele zaczynał się bać.
-Spokojnie,jeżeli ktoś zaatakować moich przyjaciół,choć ja w to wątpić,bo las być całkowicie pusty,to ja was obronić.
-No widzisz,nie masz się czego bać-szepnąłem do towarzysza.
-I tak coś mi tu śmierdzi!
Józef odwrócił się i zawstydzony powiedział :-Józef przepraszać,zapomniał się umyć.
...
Weszliśmy w las.
Przyznam,że też się trochę bałem,a adrenalinę podwyższało mi pohukiwanie sów i szumiące drzewa.
A do tego noc...
Nagle krzaki zaczęły dziwnie szeleścić.
Zerwał się zimny wiatr,pękały gałęzie starych drzew,sowy uciszyły swoje dzioby.
Ele miał jednak dobre przeczucie.
Coś tu było nie tak.
Józef zatrzymał się,odwrócił się do nas i przerwanym głosem próbował coś powiedzieć:
-Ja nie wiedzieć...Przepraszać...
-Ale czego nie wiesz?! O co chodzi?! -zżerała nas panika.
-Ja zapomnieć,wy żegnajcie...
To były jego ostatnie słowa jakie usłyszałem.
Byliśmy w szoku,widząc jak on upada bezwładnie ze strzałą wbitą w tył głowy.
Poprostu zamarliśmy.
Nagle jakieś dziwne postacie zbliżyły się do nas,krzycząc:"Anbero som membro!!"...
Potem poczułem wielki ból,a jedyna myśl jaka chodziła mi po głowie to :"Od tej pory słuchaj sie Elego"...
Dalej nie pamiętam...