Środa-10 stycznia,godzina 18,30:Wielka podróż;Historia Józefa w Różowych Spodenkach cz.2
-No to słuchamy-usiedliśmy sobie wygodnie i z ciekawością słuchaliśmy opowieści Józefa.
-Ja nie być normalny człowiek-zaczął.
-To już wiemy...
-Ele,ucisz się!
-Józef z początku nie wiedzieć kim być.Józef obudzić się w dziwnym pomieszczeniu,gdzie nie być okien
ani drzwi,tylko jedno lustro tam być.Józef bardzo się wystraszyć,kiedy na nie spojrzał i ujrzał w nim takiego brzydala.
-A Elevator sie wcale temu nie dziwić.
-Ele,przymknij twarz,bo...!!
-No dobra,dobra.
Józef trochę speszony popatrzył chwilę na mnie i kontynuował,widząc moje zainteresowanie jego historią.
-Józef ze strachu walnął pięścią w lustro,które się potłukło i zobaczył wyjście.Józef iść tunelem,który prowadzić
do dziwny pokój.Lecz niestety tam być pusto,a Józef czuć się samotny i chciał znaleźć przyjaciel.
Ja wyjść przez okno na takie dziwne szare,szerokie pasy,na które człowieki mówić ulica,a po tym jechały takie dziwne wechikuły,nazywane samochodami.A gdy podejść do jednego człowieka i chcieć mu pomóc,
ten odrazu zacząć głośno krzyczeć,że potwór być na ulicy,ratuj się kto może.
Wszyscy zacząć uciekać.A po chwili przyjechać tacy dziwni ludzie w zielonych strojach,,przed nimi pełzło takie coś z dużą rurą na czole,a na niebie pojawić się wielka ważka.
Józef myśleć,że to przyjaciel,ale oni zacząć do mnie strzelać z takich dziwnych przedmiotów.Ja musieć uciekać.
-Rozumiem-słuchając tego,to aż łezka się w oku zakręciła.Popatrzyłem na kompana,który spał rozwalony na pniaku drzewa.A może to i lepiej jak śpi?-Dobra,a co było dalej?
-Gdy Józef uciekać to ujrzał,że człowieki mają na sobie takie kolorowe materiały.Ujrzeć po drodze budynek,w którym się chwilowo ukryć.Tam też znaleźć takie materiały,ale były tylko te,które ja teraz mieć na sobie.
-A skąd wiesz,że twoje imię to Józef?-spytałem zaciekawiony.
-Józef z początku nie mieć swojego imienia,ja dostać je dopiero później.Józef uciec daleko za 7 gór i znaleźć schronienie w pewnym domku.
Mieszkać tam pewna miła staruszka,Leokadia,która się mną opiekować.U niej też ja nauczyć się czytać,pisać i liczyć.I to ona dać mi imię Józef,które z początku mi się nie podobać,ale gdy Józef dowiedział sie że to imię mieć historię,to ja być dumny że je noszę.A z czasem zacząć
mówić na mnie Józef w Różowych Spodenkach,tak po ubiorze.
-A co to za historia tego Józefa?
-Staruszka opowiedzieć mi o swoim mężu,który walczyć w imię dobra na froncie.
-Aha...Domyślam się już,dlaczego jesteś dumny.Pewnie ten gość był bohaterem,tak?
-Tak.On być bardzo odważny....Kilka dni później staruszka umrzeć.Znów być mi bardzo smutno i czuć się samotny.
Ale Józef zobaczyć kartkę napisaną przez staruszkę.A pisać na niej: -
W tym momencie,Józefowi leciały ukradkiem łzy.Mówiąc treść wiadomości trochę z trudem wymawiał niektóre słowa.
-''Drogi Józefie w Różowych Spodenkach,powoli naa-dcho-dzi mój kres.Ch-ciała-m cię prosić,żebyś opie-kował się moim domkiem
i wszelką roś-linnoś-cią.Chcę ci także podar-ować mały drobiazg,abyś o mnie pamiętał.Żegnaj na zaw-sze.Leokadia''
-Smutne-teraz to naprawdę zachciało mi się płakać,ale to jeszcze nie koniec.-A ten drobiazg to...?
Józef wyciągnął z kieszonki średniej wielkości złoty talizman w kształcie zegara,a na nim były jakieś dziwne znaki.
-Czy mogę obejrzeć?-wyciągnąłem dłoń,ale ten cofnął ją i schował go z powrotem do kieszonki.
-Nie! Nie pokazuje go nikomu!
-Ojej.No dobra,rozumiem...A co było dalej?
-Józef mieszkać w tym domku i dbać o roślinki.Pewnego dnia domek ten odwiedzić postać,która
przedstawić się jako wnuk tej staruszki.On,gdy dowiedzieć się że ona nie żyje,oskarżyć mnie o jej śmierć.
Po chwili przywołać armię,która ostrzelała domek.Józefowi udało się uciec,ale żal mu się zrobiło domku i staruszki,
której prośby ja nie spełnić.Uciekając,dotrzeć w końcu tutaj.Od tamtej pory Józef nie lubić człowieki,ale wciąż chciał mieć przyjaciel.
-Naprawdę fascynująca i wzruszająca historia-dosłownie ocierałem łzy z oczu.Taki potwór,a taką przeszłość ma.
-Euouooooooeee...-Elevator wyciągnął się,ziewnął parę razy.-Koniec?
-Tak,koniec.I żałuj,że przespałeś.
Byłem jeszcze ciekawy co to za miejsce,więc spytałem Józefa.
-To miejsce nazywać się Placem 3 Strachów.
-Placem 3 Strachów?
-Tak,ludzie rzadko tutaj bywać,bo bać się potworów.Krążą legendy,żę tutaj być potyczka,między ludzie,a potwory.Potwory przegrać z ludzie,ale zwycięzcy i tak nie powrócić do domu.Ale jedynym potworem jaki tu zamieszkiwać to być ja.
-Mhmm...Czyli ta legenda to tylko plotka,tak?
-Zgadza się.Legenda ta zostać wymyślona przez pewnego potężnego osobnika,do którego ten Plac należeć.Wymyśleć ją,tylko po to,aby człowieki trzymali się z dala od tego miejsca.
-A kto to jest,ten osobnik?
-Józef nie wiedzieć,ale ludzie mówić na niego WC.
-Że jak??!!-obaj z Elevatorem byliśmy mocno zaskoczeni...