photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 8 LUTEGO 2009

Z pamiętnika W.S.P cz.8

Środa-10 stycznia,godzina 13,10:Wielka podróż;The big Wypadek
Po tym incydencie z biletami schowałem je w bezpieczne miejsce i co chwile sprawdzałem,czy może nie wypadły...
Jedziemy dalej,w przedziale nudy,nic sie nie dzieje...
Wjeżdżamy do tunelu...Ciemno,dosłownie nic nie widać.
Wyciągnałem z kieszeni latarkę i włączyłem ją.Smugą światła oświetlałem kolejno pasażerów.
Nikt nie reaguje.Co za ludzie.Nie gadają,nie ruszają się.
Postanowiłem opuścić ten przedział...
-A ty gdzie?-zapytał Ele.
-A idę sobie...
-No to widzę,ale gdzie?
-Do innego przedziału.
-Aha,spoko.
Nikt się nie przejął tym,że wychodzę.
Wyjechaliśmy z tunelu...
Nagle coś szarpnęło,cały pociąg zaczął się trząść.
Pasażerowie zaczęli panikować.
Do przedziału wbiega zdyszany konduktor.
-Spokojnie,nie ma powodu do paniki!
-Jak to nie ma?-spytałem-A to szarpanie pociągu?
Konduktor złapał mnie za ramię i szarpnął do siebie,po czym wyszeptał nerwowo:
-Maszynista nie żyje,nie ma kto go zastąpić.Ale nie mów nic nikomu,żeby nie było paniki.
-Cooo?Jak to?!!!...
-Ciszej!Bo ktoś usłyszy.
Znowu szarpnęło.Z półek pospadały bagaże,koleś kontynuował:
-Jak czegoś szybko nie wymyślimy to zginiemy...
-O cholera.
Elevator podszedł do nas:
-O czym wy tak tu szepczecie?
-Eee...Maszynista nie żyje-powiedziałem mu ze spokojem.
-Pff,myślałem,że to coś ważnego...
Ale po chwili zrobił wielkie oczy:
-Co?Jak to maszynista nie żyje?!!
-Ciszej,bo wszyscy usłyszą!
Za późno,pasażerowie w panice zaczęli robić tłok.
Każdy jak najszybciej chciał opuścić pociąg,każdy wrzeszczał na całe gardło.
Nie mogłem znieść tego hałasu;
-CISZAAAAAAAA!!!!
Wszyscy stanęli w bezruchu.
-Spokojnie-próbowałem opanować sytuację-znam sie na tym,poprowadzę ten pociąg.
Wszyscy się uspokoili...
Ele popatrzył przez chwilę na mnie,a potem zapytał:
-Serio,umiesz prowadzić pociąg?
-A skąd,chciałem,żeby sie tylko uspokoili.
-Aha,czyli już po nas...-Ele miał łzy w oczach-Już nigdy nie pobawię się swoją gumową kaczuszką,już nigdy sie nie dowiem jak na imię miał MakGajwer,już nigdy...
Stojący obok konduktor,który sie temu przysłuchiwał popatrzył chwilę na siebie,porozglądał się po pomieszczeniu,otworzył okno i powiedział:
-Zapomniałem dodać,że nasz wagon się odczepił...Pieprzyć to!- i wyskoczył...
Podbiegłem do okna,ale już nie było go widać.
Zobaczyłem,że wypadliśmy z torów...Zacząłem krzyczeć:
-Wszyscy trzymać się!!!
-Ale czego?-spytał Ele.
-Wszystkiego co się da.
Po chwili usłyszałem:
-Młodzieńcze,czy mógłbyś puścić do cholery moje przyrodzenie?!
Zaczęło coraz mocniej szarpać wagonem.Z coraz większą prędkością zjeżdżalismy w dół,dostałem bagażem w głowe,troche mi się zakołowało...
Po drodze walneliśmy w głaz i zaczęliśmy dachować...
Krótko mówiąc:
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Środa-10 stycznia,godzina 17,09:Wielka podróż;Gdzie my jesteśmy?Gdzie są inni?Gdzie jest Generał Perkoz?
Dopiero co się obudziłem.Wszystko mnie boli.Zauważyłem,że jesteśmy na jakimś pustkowiu.
-Ele,wstawaj...
-Co jest?Gdzie my jesteśmy?
-Też chciałbym to wiedzieć.A tak wogóle to gdzie są wszyscy?Gdzie jest Generał?
Ele wstał,ale ledwo co trzymał się na nogach.
-Jesteśmy tu sami?
-Na to wygląda...
Wagon leżał pod drzewem w które uprzednio walnęlismy.Przeszukałem go w celu znalezienia czegokolwiek.Niestety nie było tam ani pasażerów,co byli z nami,ani ich bagaży.
Generała też nie było...Przypomniałem sobie,że podczas całego tego zdarzenia był spokojny,nie panikował,tak jakby wiedział,że się uratujemy...Ale nie było po nim ani śladu...
-Zostawili nas?
-A może poszli po pomoc?
-Ehhh...Teraz to możemy jedynie się domyślać...Dobra,zbieraj się...
-?
-Tak,wyruszamy...

Komentarze

nowiny "Aha,czyli już po nas...-Ele miał łzy w oczach-Już nigdy nie pobawię się swoją gumową kaczuszką,już nigdy się nie dowiem jak na imię miał MakGajwer,już nigdy..." To było najlepsze, heheh. Sam jestem ciekaw gdzie oni wyruszą. Ale spoko zaczekam, na kolejną część jakże fascynującej historii.
18/02/2009 15:39:45