Jest, nareszcie jest nowy aparat - już nie mogłam się doczekać. A jutro jeszcze odtwarzacz do odbioru.
Bardzo miły pan z serwisu i nadal tak gorąco.
Właściwie dzieje się wszystko i zupełnie moje życie nie jest OFF. Trochę dużo łażenia i biegania po najróżniejszych kątach - bo czasami nawet warto zrobić zakupy z siostrą i zejść całą Piotrkowską. Przy okazji w inne dni są też znajomi z obczajaniem każdej osoby w Manufakturze, wiecznością spędzoną w Croppie i lanserskimi okularami x2.
Nowy folder: Płaczę, chlip, chlip
Dziwią mnie telefony w ostateczności po kolejnym, męczącym bieganiu bo może jednak chcę wpaść na Offa? Bo może jednak ja pośpiewam a wy posępicie? Bo może jednak ładnie śpiewam tylko wszędzie jest Masa krytyczna i pełno policji.
Bo nie wiesz i nie rozumiesz nic, naprawdę chociaż podobno tak dużo zrozumiałeś. A wieczorem spadł deszcz, i piwo, i chipsy i jedzenie. I nie obrażajcie nas byciem w związku bo my nigdy, never ever i nie. Plany, które nie wypalają... Plany, które mnie przerastają, dziwne pytania i nieodgadniony wyraz Twoich oczu. Co jeszcze i jeszcze czego nie rozumiem?
Sobotnie uczenie gry na gitarze - prawie nam wyszło. Skrzyżowania, kamienie i drugi koniec świata - właściwie żadna nowość. Zupełnie dużo godzin krok od domu z Prachettem a potem i z Bogusią - ploty, wspominki i takie tam luźne gadki - szmatki. Czasami... czasami ludzie piszą na facebooku a ja tęsknię a tak bardzo się zmieniłam w światopoglądzie do jednostek.
Leniwie niedzieluję w dusznych ścianach bo nic.
Aktywnie poniedziałkuję bo: Basen Wodny Raj. Ta woda jest fuj! Jak to ludzie, jak to do wody? Co oni sobie właściwie wyobrażają, takie rzeczy na basenie, nie do pomyślenia.
Prawie nowy skill do pływania i prawie nowy skill do omijania skaczących ludzi i do czerwonej herbaty. Bardzo dużo czerwonej, śmierdzącej ale smacznej herbaty : ) No i zakupy w Tesco i płacz. No i zakupy w Lidlu i lody i pięć litrów wody. Podsumowaniem wieczornym spacerem po parku, z którego się bardzo cieszę i rudymi końcówkami.
A na nogach jestem od 4, przebierałam się 3 razy i nawet grałam w Simsy! A to wszystko przez to, że Francu jechała na Woodstock i trzeba było ją odwieźć, parę afer na dworcach. A na dobre zakońćzenie dnia - Lore, strasznie ciężki i dobry - moim zdaniem - film.
Karuzela od 19:45 i mózg na rezerwie mózgu na korbkę.
Od 1.08 Szczecin i niech się w końcu coś dzieje !