Hahaha, od rana wiedziałam że dzień będzie ciekawy ^^
W końcu jechaliśmy... Niunią!
Jeździliśmy z Dusią i Michasiem 10 min po włochach bo:
- drogi nie odśnieżone.
- zrobiły się z nich jednokierunkowe
- zaspa na zaspie
- nie było gdzie stanąć.
I tak brawurowo spóźniliśmy się na pierwszą matmę z Szafranem.
Na fakultety z polaka nam się iść nie chciało.
Po lekcjach odwieźliśmy Paulinę pod mini europę, a Chojraka do ursusa.
Ogólnie był fun: Michaś i Szczepan z przodu, a z tyłu ja, Chojrak i Dusia.
Jakiś mjuzik i jest impreza!
A jutro wycieczka do sejmu.
Zobaczymy jak to wyjdzie.
Może uda nam się nie dojechać, bo dziś matka 2 godziny jechała SKM z Piastowa do Ochoty.