ZASIADAM NA TRONIE, ZBUDOWANYM NA MAMONIE

RZEPKĘ SWOJĄ SKROBIĘ, CIERPIĘ NA SCHIZOFRENIE

JESTEM NIEULECZALNIE CHORY, TO JEST CYRK I TWORY

ZAMIAST LUDZI WIDZĘ POTWORY, DIABŁY GRAJĄ MI HORRORY

ATAKUJĄ MNIE ZMORY, TO JEST BEZDECH! PARALIŻ CIAŁA

TRACISZ DECH, ISTNY PECH, NIE MOŻESZ WEZWAĆ POMOCY

GINIESZ SAMOTNIE W NOCY, Z ZAKAZANYCH OWOCY NAJBARDZIEJ LUBIĘ WŁADIMIRA 

CO DAJE MI OLŚNIENIE JAKIE MIAŁ KIRA

WYROSŁEM NA ZBIRA, RAPERA, DILERA, CZARNA STREFA, PIĘKNA I BESTIA

TO NIE JEST POEZJA, TO PATORAP

POKÓJ SZTUCZEK TO MÓJ SKŁAD, LEGION

KNUJEMY POD ZIEMIĄ, KARMIMY SIĘ CHEMIĄ

KUMACI NAS DOCENIĄ, DEBILE SIĘ LENIĄ

NASZE BARWY TO CZERŃ, BIEL I ZIELEŃ

PALIMY BAGIENNE ZIELE, JESTEM UPADŁYM ANIOŁEM

JAK AVRIL LAVINGE, NIE PCHAM SIĘ DO LINY,

TEGO CHCĄ SKURWYSYNY, ALE SATYSFAKCJI IM NIE DAMY, 

OD LAT NIE MIAŁEM PANNY, KREW Z NADGARSTKA SIĘ LEJE DO WANNY, 

POSZŁY SIĘ JEBAĆ PLANY, 

A MIAŁEM NIE DAĆ PLAMY, ZOSTANIEMY W TYM SAMI, 

SKŁADAM TO JAK ORIGAMI, JESTEŚMY PRZESTĘPCAMI, HANDLUJEMY PROCHAMI,

JEŹDZIMY BMKAMI, W KOMINIARKACH Z BEJSBOLAMI

NIE PIERDOLIMY SIĘ Z DŁUŻNIKAMI

KOŃCZĄ ZE ZŁAMANYMI KOŃCZYNAMI

WIEDZĄ, ŻE IGRAJĄ Z OGNIEM

NIE JEDEN SIĘ POTNIE

AGD, RTV IDZIE DO LOMBARDU

BYLEBY SIĘ SPŁACIĆ

NIEKTÓRZY MUSZĄ DOM ZASTAWIĆ

PRZEJMUJEMY MAJĄTKI

DZIAŁAMY JAK W SIECI PAJĄKI

GRUBY HAJS TRAFIA DO RĄK I

INWESTUJEMY W OBLIGACJE

OTWIERAMY KOLEJNĄ STACJE

RESZTĄ GRAMY NA GIEŁDZIE

JESTEŚMY KURWA WSZĘDZIE

CO SIĘ STAŁO Z MOJĄ DUSZĄ

TEGO NIE WIE NAWET PIRAT

CHCIAŁEM MIEĆ SWÓJ PAŁAC

BYĆ GWIAZDĄ RAPU

MIEĆ MILIONY FANÓW

ALE NIE MIAŁEM PLANU

TERAZ NA SPOKOJNIE

NAGRYWAM KAWAŁEK ZA KAWAŁKIEM

CZASEM SPRZEDAM JAKĄŚ DZIAŁKE

WŁADIMIR UCZYNIŁ MNIE ZIMNYM CHŁOPACZYNĄ

JAK MAM SIĘ OBCHODZIĆ Z DOBRĄ DZIEWCZYNĄ

ZAMIAST PIĆ Z NIĄ WINO TO ĆPAM Z NIĄ WŁADKA

WALIMY SIĘ BEZ GUMY, JESZCZE BĘDZIE Z TEGO WPADKA

ONA TO MAŁOLATA, ALE PIEPRZY SIĘ JAK SZMATA

KIEDYŚ TAK CHLAŁEM, ŻE NA DZIEŃ SZŁA KRATA

DZIŚ MAKS 3 PIWKA, ZE MNĄ PIJE OLIWKA

I PIRACKA EKIPA Z CZARNEJ BETY

UGANIAJĄ SIĘ ZA NAMI KOBIETY

TE OD LOLKÓW, TE OD KWASÓW, TE OD GRZYBÓW, TE OD KOKI, TE OD FETY

O RETY SAME KONKRETY

OD STARTU DO METY

JESTEM PIERDOLNIĘTY, MAM ŻÓŁTE PAPIERY

MALUJE TWARZ CZERWONYM MARKEREM

UDAJE, ŻE JESTEM INDIAŃSKIM DJEM

I JAK KOGUT DO TEGO PIEJE

JESTEM NAGO NA POLU, A JEST ZIMA I WIEJE

JAK SPOTKAM BOGA TO GO ODSTRZELE