Z naszego ostatniego wypadu na kawkę w kochanym Kofiku. :) Decyzję o tym, że wybieramy się na Stare Miasto, podjęliśmy bardzo niespodziewanie, w ostatniej chwili właściwie. Wyszliśmy z chałupki tylko po to, aby powałęsać się po okolicy. Napotkaliśmy jednak moją Mamę, która przekonała nas do wypadu.
Oczywiście, absolutnie nie żałowaliśmy tego postanowienia. W kawiarni udało się nam odprężyć i zrelaksować. No i warto zwrócić uwagę na fakt, że lato nieubłaganie trwa i należy cieszyć się każdym jego dniem. Nie chcę pluć sobie w brodę, gdy sierpień dobiegnie końca. Powinniśmy rozkoszować się każdym słonecznym, ciepłym dzionkiem. Trzeba przyznać, że nawet upał ma kilka dobrych stron. Przykładowo, można chadzać po chałupce w stroju Ewy bądź Adama... ;) No i przyjemnie jest, gdy można wziąć chłodny, orzeźwiający prysznic...
W Kofiku było doprawdy wesoło i przyjemnie. Warto wspomnieć, że dała się zaprosić również moja Mama (i jej pies). Cała nasza trójka (och, czwórka, zapomniałabym o Mikim) bawiła się wyśmienicie. Mama zamówiła sobie espresso; nie spodziewała się, jak solidna jest to kawa. To było prawdopodobnie pierwsze espresso w jej życiu. :)
Kiedy wyżłopaliśmy orzeźwiające napoje i skończyliśmy luźną wymianę zdań, udaliśmy się na naprawdę długi spacer po Parku Podzamcze. Panująca aura była wprost wyśmienita, idealna do niekończących się przechadzek. W parku, oczywiście, roiło się od olsztyniaków i turystów. Byłam szczerze zdziwiona, że moja Mama nie dreptała wcale tak wolno. :)
Postanowiliśmy wracać do domów, kiedy wszyscy byliśmy już wyczerpani. Nawet Miki nie miał siły, aby przebierać swoimi krótkimi, z lekka krzywymi łapami. Cieszyłam się, że spędziliśmy popołudnie tak czynnie. Udało mi się spalić garść kalorii. Staramy się korzystać z letniej pogody wyczerpująco; tylko parę dni dzieli nas od połowy lipca. Potem przyjdzie pora na sierpień, a po nim... na wrzesień. A wraz z wrześniem powróci jesień...
Niezbyt mam ochotę na tegoroczny wrzesień, bowiem czekają mnie w nim TRZYDZIESTE CZWARTE urodziny. Makabra... Ale, ale... są też blaski tego miesiąca. Dwudziestego szóstego września będziemy obchodzić dziewiątą rocznicę naszego ślubu. Nieco później, w październiku, upłynie czternaście lat, odkąd się znamy. Same przyjemne święta, które należy święcić. :) W listopadzie wypadają jeszcze moje imieniny, a w grudniu - Boże Narodzenie!
Och, jakże czekam na Święta! Pewnie dlatego, że ostatnie były kompletnie nieudane (ze względu na mój porażony nerw twarzowy). Wierzę, wierzę usilnie, że tegoroczne Święta będą wyśmienite, cudowne i niezapomniane. Planuję przecież do tej pory schudnąć! Tak, wierzę, że do Wigilii stracę minimum dwadzieścia kilogramów. Musi, MUSI się udać!
Tylko obserwowani przez użytkownika plastikowegwiazdy
mogą komentować na tym fotoblogu.
25 LIPCA 2024
25 LIPCA 2024
25 LIPCA 2024
25 LIPCA 2024
25 LIPCA 2024
25 LIPCA 2024
25 LIPCA 2024
25 LIPCA 2024
Wszystkie wpisy