Noc minęła spokojnie. Zasnęłam bardzo wcześnie i kimałam aż do siódmej pięćdziesiąt, kiedy to rozwrzeszczał się alarm w smartfonie. Wyłączyłam budzik i prawie natychmiast wygramoliłam się z pościeli. Nie czułam żadnej euforii, ale nie było mi też ciężko. W sumie cieszyłam się, że zaczyna się nowy dzień, że było dane mi go powitać.
Wiem, że wielu ludzi na świecie tego poranka nie dożyło. Dla wielu z nas świat się zakończył minionej nocy. Taak, trzeba delektować się trwającą chwilą, bo ciężko przewidzieć, która z nich będzie tą ostatnią. Nikt nam nie gwarantuje, że dotrzemy do końca tego dnia. Nikt nie obiecuje, że dotrwamy do późnej starości... Życie jest niezwykle wątłe i niepewne. Może dobiec końca w najmniej spodziewanym momencie. Dlatego też, pomimo przeciwności losu, staram się doceniać każdą upływającą sekundę. Życie jest takie piękne, choć boleśnie niewielu zdaje sobie z tego sprawę. Większość nie chce się z nim rozstawać. Do tych osób należę zdecydowanie ja.
To niewiarygodne, że piętnaście lat temu nie miałam ochoty dłużej żyć... Jak to możliwe? Nie rozumiem. Teraz potrafię rozejrzeć się wokół i dostrzegać piękno i urok planety, po której jest mi dane spacerować. Kocham świat i Boga, który z pewnością go stworzył. To niemożliwe, żeby nie było demiurga, który nad tym wszystkim panuje. Nie wierzę, że to wszystko powstało przez kompletny przypadek.
Gdyby Boga nie było, wszechświat byłby pozbawiony sensu. Po kiego grzyba rodziłby się człowiek, gdyby kończył się definitywnie wraz ze śmiercią? Spójrzmy na pory roku - po zimie, kiedy wszystko jest martwe, zawsze przychodzi czas na wiosnę, czyli wskrzeszenie i odrodzenie. Myślę, że może podobnie być z życiem człowieka. To nieprawdopodobne, żeby jego wędrówka po Ziemi przepadała z kretesem po śmierci.
Musi, MUSI być coś więcej! I choć często nie bywam wzorem katolika, wierzę w obecność wyższej siły, która steruje światem. Nie czynię tego, aby przezwyciężyć lęk przed śmiercią. Jeśli chodzi o śmierć, to chciałabym, aby wzbudzała we mnie ciekawość, nie przerażenie... Trudno jednak osiągnąć ten stan, bo człowiek boi się nieznanego. Łatwiej jednak pogodzić się nam ze śmiercią, jeśli wiemy, że autorem świata jest Ojciec, który chce dla nas dobrze. Wierzę, że ktoś czuwa nad porządkiem ziemskiego żywota.
Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co może się wydarzyć po zakończeniu tej wędrówki. Oczywiście, pozostanie to niespodzianką aż do końca mojej ziemskiej egzystencji. Cóż... Pozostaje żywić nadzieję, że któregoś dnia, kiedy to się definitywnie zakończy, spotkam ponownie moich bliskich. Wierzę w to usilnie. Wiem, że nie jestem święta, ale mój żywot nie jest zbyt rozrywkowy, więc liczę na to, że po śmierci będzie dobrze.
Ojej, trochę zboczyłam z głównego tematu! Tak więc, spałam dziś bez zarzutu. Może dlatego, że tuż przed snem ogrzewałam buźkę poduszką elektryczną. Nie budziłam się w środku nocy, nic mi nie drętwiało. Miałam sen. Tylko jeden, ale za to jaki! Przyśniło mi się, że... zhakowano Photoblog.pl! No nie, takiego snu się po sobie nie spodziewałam! ;) To było straszne, doprawdy! To była jedyna senna mara, która dopadła mnie tej nocy.
Obudziłam się na moment, aby pożegnać się z Radkiem. Chciało mi się jeszcze spać, więc wróciłam do łóżka i kontynuowałam drzemkę. Tak jak wspomniałam wyżej, kimałam prawie do ósmej.
Pogoda, niestety, wciąż jest pod psem. Jestem z tego powodu mocno rozgoryczona. Ja chcę na spacer! Cóż, chyba będę zmuszona dłużej poczekać... Do czasu, aż raczy powrócić na stałe wiosna. Nie wiem, kiedy to nastanie, bowiem prognozy na bliższą przyszłość są niezbyt optymistyczne. Chciałabym, aby było tak ciepło, żebyśmy mogli urządzić grilla na naszej działce. Chciałabym znów zrzucić kurtkę i czapkę. Trudno uwierzyć w to załamanie pogody; jeszcze całkiem niedawno rozkoszowaliśmy się ciepłym słonecznym blaskiem, siedząc na ławce w parku.
Cóż, myślę, że warto zaczekać. W końcu musi nastąpić ten przełom, kiedy lazurowe niebo powróci na stałe. Do wtorku jednak ma panować paskudna słota. W nocy temperatury mają być bliskie zeru. Nic mnie już nie zdziwi, nawet śnieżna zawieja. W maju powinno być przyjemniej. Cieszyłabym się najbardziej, gdyby nadeszło kalendarzowe lato. Na to jednak trzeba jeszcze długo zaczekać...
Dzisiaj środa. Półmetek tygodnia. Trzeba jakoś dobrnąć do weekendu. Jeśli aura nie ulegnie poprawie, sobotę i niedzielę pewnie spędzimy w domu. Chyba że wskoczymy do taksówki i wysiądziemy tuż przy drzwiach kawiarni... Ale czy to ma sens, tak bez spaceru? Najbardziej żal mi przechadzek po zakątkach miasta... Wiadomo, że podczas spacerów człowiek wyrabia sobie kondycję o wiele przyjemniej niż na bieżni. Spacerując, można poobserwować dziejące się wokół życie i porozmawiać. Cóż, wierzę, że nasza cierpliwość zostanie wynagrodzona. ;)
Z innej beczki... Wiecie co? Przepadam za samotnością. Oczywiście, wyjątkiem od reguły jest Radek i moja Mama. Ich obecność w pełni mi wystarcza. Nie szukam nowych znajomości, nie odświeżam starych. Po prostu źle się czuję w towarzystwie. Owszem, za czasów liceum miałam przyjaciół... A raczej sądziłam, że ich mam. Niestety, okrutnie się rozczarowałam. "Przyjaźń" dobiegła kresu wraz z końcem nauki w liceum. Nie spodziewałam się tego, ale cóż, stało się.
Od tamtej pory definitywnie dmucham na zimne. Obawiam się, że mogę zostać ponownie zraniona. Dlatego też wolę nie angażować się emocjonalnie w nowe znajomości. Boję się kolejnego odrzucenia. Nie chcę ponownie się zawieść. Dlatego proszę o wybaczenie, że nie jestem zbytnio rozmowna.
Tak, nie potrzebuję znajomych... Możecie uznać mnie za samoluba, ale jest mi z tym dobrze. Nie chcę przeżyć kolejnej emocjonalnej porażki. Ludzie są tak niepewni w tych czasach... Chciałabym dawać wzór wierności i lojalności, ale boję się otworzyć swoje serce. Wątpię, żeby istniał ktoś, kto umiałby uchylić te drzwi. Mam Radka, mam Mamę - oni mi wystarczą. Po prostu boję się ludzi. Będę wdzięczna, jeśli to zrozumiecie...
Tylko obserwowani przez użytkownika plastikowegwiazdy
mogą komentować na tym fotoblogu.
25 LIPCA 2024
25 LIPCA 2024
25 LIPCA 2024
25 LIPCA 2024
25 LIPCA 2024
25 LIPCA 2024
25 LIPCA 2024
25 LIPCA 2024
Wszystkie wpisy