miałam dodac bilans wczoraj, ale stwierdziłam ze dzis znajde czas i siłe ;)
na wycieczce całkiem fajnie, Sala Samobójców niezła, choć odrobinę dziwna
Dominik na początki, gdy był jeszcze ,,normalny" boski<3
bilans:
ś: pół grapefruita, zielona herbata
o:2 kanapki z pełnoziarnistego chleba cos a la pumpernikiel: jedna z chudą szynką i ogórkiem, jedna z serem light i sałatą.
k: kromka tego chleba co wyżej, lisc sałaty, kilka plasterków jajka.
grzeszki:
w kinie było takie mega stoisko ze slodyczami na wage, jakie tylko chcesz, cukierki, żelki, karmelki, kamyczki WSZYSTKO
zjadłam pół takiej karmelowej kosteczki cos w podobie do tego na zdjeciu.
mam wyrzuty sumienia ......
szczególnie ze on mnie nie skusił jako taki
tylko pwoiedziałam sobie -a moze juz nigdy nie bede miala okazji takiego sprobować?
i zjadłam
ćwiczenia:
wystarczy to że łaziłam około 8 h ? xD
swietnie ze mama zrobiła zakupy, nakiupiła jakiegos jedzenia, i wgl
tylko oczywiscie nie takiego jakie ja moge jesc.
a podkreslam ze zapasy ,,mojego" jedzenia sie juz skonczyły w lodowce
a nie mam zamiaru zjesc niczego niedozwolonego.
a tato mnie dzis rozwalił:
-pizze wieziemy :D
-nie moge jesc pizzy
-ale taka ona jest inna! beztłuszczowa, z mieskiem, podwójnym serem i taka fajna
-*jasne, beztłuszczowa*-myślę. no i co? patzre, taka, jaką zawsze do tej pory zamawialismy czyli KALORYCZNA, TŁUSTA I POWIEKSZAJACA DUPE.
byłam dzis w empiku na dziale ksiazek o odchudzaniu. Tytuł jednej z nich jest od dzis moim mottem:
DLACZEGO CHCESZ BYĆ GRUBA?
powtarzam w chwilach słabosci.