Kochamy Hefalumpy.
ponownie go dopadłam.
tym razem zrobiłam zdjęcie :D
tak, przezyłam.
i nawet się "wybroniłam"
nie pomijając kiedy przez trzy czwarte koncertu usmiechałam się do swego odbicia a później kłóciłam się z nauczycielem na środku auli, ze się nie obijam.
teraz jem moją sałatkę, popijam nową herbatą i śyślę "byle by do 23 stycznia"
no i co najażniejsze
Wszystkiego najlepszego, Julio.
edit: to już 300? o kurczę. ; ))
"Woke up very happy that my dream was just a dream"