Kiedyś wystarczyło skończyć lekcje& Wychodziło się gdzieś, nie znało się dokładnego planu dnia& Nawet nie można było przewidzieć kiedy się ten dzień skończy (może pojutrze?!) i w jakim stanie wróci się do domu& To były piękne czasy& Zmartwieniem było czy rodzice wyczują alkohol, albo fajki, czy tym razem się uda& Miło się wspomina również te chwile Kiedy rodzice złapali nas na gorącym uczynku& To było takie beztroskie& Wtedy pragnieniem było być już pełnoletnim&
Gdybym miała dzisiejszą wiedzę i tamte lata& Nie stałabym się dorosła&
Miałam tyle czasu dla znajomych& Każdego dnia ich widziałam i nie miałam dość& A teraz?! Dziewczyny w moim wieku mają dzieci, pozakładały rodziny& Jak widzę znajomych to tylko tych wybranych& Ludzie ciągle gdzieś biegną&
Spotykając znajomego szybko zamieniam kilka zdań, próbuje obiecać spotkanie, ale i tak wychodzi na to, że obie strony nie mają czasu& Co to za życie& Z każdym dniem mam nadzieję, że następny dzień będzie lepszy& Ale niestety zawodze się sama na sobie& Wygrywa zmęczenie i& lenistwo&
Stałam się dorosła& To straszne&
Dążę do tego by założyć rodzinę, mieć w miarę młodo dzieci&
Piękne, bo chce spełnić swoje marzenia, ale czasami po prostu czuje jak czas przelatuje mi przez palce& I pragnę się zatrzymać, cofnąć czas& Och! Jakie to by było wspaniałe&