photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 22 SIERPNIA 2010

Dwa dni weekendu przeżytego w ten sposób napawają mnie wielką dawką zdrowego optymizmu. Cieszę się, cieszę się nimi, wczorajszą asiową imprezą imieninową i tym wszystkim co się tam działo. Ponadto wcześnie rozpoczętą niedzielą i od poranka Nami. A właściwie Tobą, wspaniale mieć Cię na wyłączność prawie całą gorącą niedzielę. Pogoda zrobiła psikusa i dwudziestego drugiego przypominała pełnię lata. Ale to dobrze, zapamiętam niedzielę na dłużej, mimo zmęczenia mojego ciała po rowerowych wyczynach z lizakowym zakupem od Ciebie. Słodko za niego dziękuję. Nie tylko za niego, bo i rodzinne popołudnie, które Razem spędziliśmy i festynowa grochówka z kiełbasami i bułkami oraz malinki na deser w upalny czas, to wszystko warte jest tego dnia. Nie wątpię, że jutro stanie się kontynuacją wspaniale spędzanego czasu. Gdy o tym myślę, z niechęcią otwieram plan na najbliższe sześć semestrów studenckich i wcale nie chcę zejść na ziemię, żeby już poczuć na własnej skórze smak kawy po nocy i ich nieprzespane chwile z książką. Gdy jestem w Twoim towarzystwie, jeszcze teraz, przy końcu letniego sierpnia daję ponieść się chwili, szybuję z Tobą za rękę wysoko w chmurach, które dopiero w drodze powrotnej wróciły z wakacji, sam wiesz. Dziękować powinnam Ci za ostatnie 44 miesiące, moje najlepsze, tak bardzo szczęśliwe. Jestem zakochana w Tobie po uszy i pamiętam doskonale Nasz pierwszy ważny spacer z grudnia dwatysiące szóstego, to jest magia.