Po długim czasie moja fotka...
Ale mi nudno... Znów się zaczyna... Trzy tygodnie temu umarłabym dla wakacji... A teraz, kiedy zaczyna się stan "bezczynności"... Tak bardzo chcę do szkoły! Chcę miec coś do roboty!!! Gdyby nie wykłady (nawet pomimo tych 50'C na sali) zanudziłabym się na amen... Usycham... Pierwszy tydzień wakacji to będzie dosłowna wegetacja. I droga pomiędzy spaniem a próbą nie dojścia na skraj wariactwa. Tak jest co roku... Już chyba wolę te wszystkie sprawdziany niż pierwszy tydzień wakacji... Później się przyzwyczajam do "nicnieronienia", albo robienia rzeczy nieważnych i niekoniecznych. Ale i tak potrzebuję do istnienia czegoś więcej... Więcej różnych uczuc... Od euforii i ekstazy, do skraju smutku i rozpaczy... Tego mi strasznie brak... Takiej szerokiej palety emocji... Ludzi... Nowych poglądów i zdań. Nowych postaw i wierzeń. Nowych różnie złożonych, pod względem psychicznym, osobników do zrozumienia... Tak bardzo fascynuje mnie człowiek i emocje towarzyszące jego życiu. Jego postawom, wyborom i doświadczeniom... Postaram się to właśnie odnaleźc z początekiem tego "nicnierobienia".
A w świecie codziennym... Dostałam pracę. Happy! GTŻ całym sercem! Jedziemy z Andrzejem na wakacje w sierpniu na kilka dni nad jeziorko. Oj taaaaa... Jeziorko - mój wakacyjny żywioł. I mam nadzieję, że wyjdzie mi jeszcze jedna podróż... Ale póki co - ciiiii... By nie zapeszyc tej pięknej opcji... Poza tym w najbliższym czasie mam jeszcze nadzieję pomyślnie skończyc kurs i nie przeżyc wstrząsu anafilaktycznego...
Nom... To by było na tyle... Dłużej niż zwykle...
Pozdro dla wszystkich!!!
I specjalne pozdro dla André!!!