Liceum wspominam jako dobry czas swojego życia poza kilkoma sprawami miłosnymi.Do 2 klasy liceum byłam bardzo zbuntowanym nastolatkiem.Burza :) Kolczyk w ustach,włosy czarne,wlosy czerwone i pierwsze imprezy.
Walka o własną indywidualność i dojrzewanie mojego charakteru trwało do ok.19 roku życia.Uspokoiłam się,imprezy zaczęły mnie nudzić i (jak to zwykła mówić moja mama) "usiadlam na dupie" :).Współczuję trochę swojemu bratu który własnie okres dojrzewania i burzę hormonów przechodzi,gdy widzę jak trzaska drzwami to wybucham śmiechem bo sama siebie takiej nie mogę sobie przypomnieć :P Dziwne jak ten czas szybko przemija.Zamknie człowiek na chwilę powieki i jest pięć lat starszy.Czas chyba zacząć lapać chwilę,mamy ich tak mało.