Film ze zdjęcia powinien obejrzeć każdy fan muzyki metalowej, ale i każdy który uważa się za "znawcę". Każdy kto uważa że muzyka metalowa jest zła, do dupy, że to tylko szatan, krew i przemoc na koncertach... Każdy kto myśli że wszyscy metalowcy to sataniści. Niech obejrzy ten film i zobaczy w jak wielkim jest błędzie.
Metal... Muzyka oskarżana często za przemoc. Człowiek popełnił samobójstwo? Okazało się ze słuchał Slayera, czy Cannibal Corpse? To na pewno wina metalu...
Ta muzyka tak na prawdę daje wolność. To jest coś co daje ci swobodę, pokazuje że to iż przez społeczeństwo jesteś uznawany za dziwaka powinno cię cieszyć. Powinno cieszyć się że nie jesteś taki jak oni. Pięknisie, którym żel we włosach, mięśnie i techno wystarczą do szczęścia. Wszyscy są tacy sami... Są nikim, i nic nie osiągną. Wszyscy słuchają sezonowych pioseneczek. Piosenka jest hitem a po miesiącu zapominają że takie coś istniało? I oni nazywają się fanami?
My słuchający metalu nigdy nie zapominamy, piosenki choć stare są zawsze w nas. Wyryte na naszych sercach. Słowa i dźwięki gitary, które wywołują dreszcze to coś pięknego, coś czego inni nigdy nie zaznają. Technomaniacy, chodzi mi tu też o tych słuchających electro, house czy vixy... Oczywiście nie wszyscy, ale większość z nich chodzi wiecznie naspawana szukając tylko zaczepki, no i oczywiście tylko wtedy gdy są w grupce...
Metal pozwala odnaleźć siebie. Nie ma wymagań odnośnie stylu ubierania się. Na koncertach każdy jest dla siebie równy, a nie jak na koncertach hip-hopowych (Ostatni wyczyn Peji) czy dyskotekach, gdzie każdy na każdego naskakuje za "krzywe spojrzenie".
To poczucie społeczności, te dreszcze podczas słuchania ulubionych piosenek, szacunek i wzajemna przyjaźń, różni nas od innych...
Słucham metalu i jestem z tego dumny... A jeśli ktoś odrzuca mnie tylko dlatego że noszę długie włosy, czy właśnie ze względu na muzykę której słucham to niech spierdala. Poradzę sobie bez niego.