Wracam i myślę sobie 'wow, jestem w domu'. Cudowne. Uwielbiam te czerwone podłogi, zarzygane ściany, białą szafę, niebieski koc, kolorowe poduszki, przesiąkniętą wilgocią łazienkę i wrzosową kuchnię.
Kilku osobom na pewno zachce się teraz zamieścić komentarz w stylu 'I TOLD YOU SOOO', ale... STUDIA SĄ TAK PRZERAŹLIWIE NUDNE! O dziwo, historia filozofii była w pytę. Tartakowski na podręcznik, no no no.
Czuję się mądra i na poziomie przez te studia. Rozumiem więcej niż bym przypuszczała.
Nasze czasy są cudowne. Nagle cała czwórca, niby-razem. Przesłodkie.
A potem ten Gupi Kudłacz kładzie lapa na łóżko i my też, i mamy kurwa piżama party.
Jezusie, tęsknię za tym liceum, za tymi dziewuchami, za filmami, zapiekankom z ciasta czekoladowego i szampanem w ogródku...