photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 18 STYCZNIA 2011

Dzis stwierdzilam ze to ten dzien kiedy trzeba wziasc sie jednak za simsona.

Delikatny przymrozek i te rozlewajace sie powoli iscie wiosenne slonce sprawilo ze o 8;45 wygramolilam sie z wyra, zaciagnelam na dupsko spodenki i nie szlam, ja bieglam do garazu po simka.

Nie moglam sie doczekac az go zobacze, dlugo do niego nie zagladalam i ta nie wymowna radosc na jego widok... Jestes kochany!

WYdawalo mi sie wrecz, jakby chcial mi powiedziec "przypomnialas cosbie co? A cala zime nie przychodzila :(" - dostalam zajebistych wyzutow sumienia i obiecalam mu dzis same pieszczoty.

CIezko szlo wyciaganie go z tego zagraconego bajzelu i malo przy tym nie przewrucilam kawasaki ale jakos wyturlalismy sie w garazu, juz mialam ochote podjechac nim sobie pod dom zamiast pchac ale ku mojemu niezadowoleniu okazlao sie ze w oponach ma ledwo ledwo tego powietrza i nie nadaje sie do jazdy.

No wiec coz.

W podskokac zapchalam go pod domek, dobrze ze jest taki lekki :) Pod daszkiem juz dokonalam szybkich ogledzin i stwierdzilam co by mu sie przydalo... napewno prysznic ;P hehehehe ale to juz po poludniu jak posprzatam w domu i pocwicze... taki deserek z wisienka.

 

 

WOgole to ja musze go odmalowac, ale to dopiero po kapitalnym remoncie.

 

 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika pannaekscelencja.