Czas pędzi nieubłaganie. Wszystko się zmienia. Ciągle coś nowego.
A ja?
Ja pędzę razem ze światem. Pochłonieta pracą, zmęczona pracą, zmęczona rutyną i pochłonięta przez rutynę. Chciałabym się wyrwać z tego, zrobić coś, co zostanie zapamiętane, a nie zniknie tak, jak wszystko co teraz robię.
Jak każdy przeżywam swoje wzloty i upadki. Jak każdy czasami mam ochotę nie wynurzać się z domu, ale nie jak każdy mam uczucie, że chcę być sama w ciszy i spokoju, ale ta cisza i spokój mnie dobija. Niby mam milion osób, które chętnie posłuchają co mi na sercu leży, ale niestety, ja już tak mam, że nie każdemu się zwierzę. Ba! często jest tak, że to nie zależy od zaufania. Ja ostatnio czuję, że wiele osób mnie nie zrozumie, bo powtarzam ciągle to samo. Przepraszam, ale nie umiem sobie z tym poradzić. A jak nie umiem się z niektórymi rzeczami pogodzić, a na dodatek nie mam na nie wpływu, to uciekam. Wpadam w szał pracy, spotkań, wyjść, przejażdżek, odwiedzania kogoś - tylko po to żeby nie myśleć o tym, co jest w głębi mnie. Zajęta żartami, śmiechem, dowcipami, piwkowaniem, bawieniem się, pracowaniem, słuchaniem innych, nowymi pasjami, najzwyczajniej nie mam czasu na nic innego, na myślenie. A teraz? Osoba, która w znacznej mierze zapełniała mi czas wyjechała, paru przyjaciół najzwyczajniej nie ma czasu, a ja nie mam sił biegać gdzieś na balety. I tak tkwię, bo chcę zamknąć się w domu i nikomu się nie tłumaczyć, ale chciałabym z kimś pogadać, z kimś kto nie zbagatelizuje sprawy, która mnie neka, która nie pozwala mi normalnie spać. Drugi wieczór kompletnie niezaplanowany i kompletnie skopany.
Tak! Tęsknię!
Tak! Myślę o Tobie i martwię się każdego dnia.
Tak! Boję się, że o mnie zapomniałaś!
Tak! Kocham Cię i chciałabym z Tobą porozmawiać.
Ale niestety, nie mogę i już nawet nie będę naciskać na to, żebyś zadzwoniła. Nie jestem Ci już potrzebne. Masz nowe lepsze życie. Fajnie, ale mi brakuje każdej rozmowy z Tobą.
Tak przywykłam do tego, że jesteś, że bolało jak znikałaś. A teraz ból rozdziera, bo zniknęłaś.
Mam związane ręce. Nie obchodzi mnie czy niepotrzenie to przeżywam, bo nie umiem tego zmienić.
A jutro?
Jutro znów wpadam w pęd, aby mieć zajęcie i super życie wśród znajomych, którzy zawsze chetnie się zabawią i pośmieją.
Pozdro.