Zdjęcie by Jacek :*
Chyba robione w paździrniku 2013 :P
Zagubiłam się chyba trochę w tym wszystkim...
Za każdym razem, gdy myślę że wszystko jest dobrze to okazuje się że tylko mi się tak wydaje...
Muszę się w tym momencie przyznać do bycia inezbyt dobrą osobą...
Zawsze musi być tak jak ja tego chcę i nie inaczej...
Przy czym muszę podkreślić, że nie mam wielkich wymagań...
Chyba nie potrafię być juz ani trochę lepsza i ani trochę gorsza...
Podejrzewam, że to niezbyt logiczne, ale tak juz jest...
Sama nie wiem kiedy doszłam do takiego momentu w swoim życiu...
Planuje teraz wiele rzeczy, ale dzisiaj znowu stało sie coś to każe mi się wstrzymać...
Co zrobić żeby nie zabrnął do punktu gdzie będę żałowała decyzji...?
Jak można czebgoś chcieć i mieć wątpliwości?
Nie do końca rozumiem, bo jak się czegoś chce to nic innego się nie liczy...
Chyba mam prawo do odrobiny wątpliwości...?
Za dużo się dzieje i za mało mam wsparcia...
To chyba jest najgorsze...
Nie odczuwam wsparcia...
Nie odczuwam radości z drugiej strony...
Może przez to te wahania?
Czym innym jest wiedzieć o czymś, a czymś innym odczuwanie tego...
Niby wiem wiele, ale nie odczuwam wszystkiego...
Jakbym była za szybą i wiele widze i wiem, ale nie odczuwam tego...
Jakbym była odcięta...
Chcę wszystkiego, a nie prawie wszystkiego...
Chcę być sobą i robić to co uważam, że powinnam robić i mówić...
Widac nie zasłużyłam na wszystko i od wielu rzeczy jestem odcięta...
Jak tak o wszystkim myślę to sama nie wiem czy dobrze, że wiele barier u mnie zniknęło...
Teraz już nie mam żadnych...
Tylko nie ma pełnego "vice versa"...
Albo wszystko albo nic!
Wpadam w tryb pisania...
Zrobiło mi się jakby ciężej dzisiaj...
Jakby moje plany miały zostać zmieżdżone i zostać tylko planami...
Ehhh, ja zawsze dramatyzuję tylko szkoda, że czasem słusznie...