(niestety nie mam jeszcze zdjęć z tego sylwestra, wiec dam jakieś tam światełka, żeby było hm.. świecąco :P)
ROK 2008
JA, JOANNA PERPETUA B. właśnie w tym momencie podsumuje ten rok.. trzymajcie się myszek.. jedziemy :D (haha straszna bieda, ale cóż)
01-01.2007
Rok 2007 na swój magiczny sposób był magiczny ;) Zacznijmy od sylwestra, który zorganizowała Kamila. Był rewelacyjny, dużo się działo, dużo zaczęło.
W tym roku (2007) targały mną zmienne uczucia. Raz niepojęta radość, uczucie szczęścia w każdej postaci, przepełniająca duma i uwielbienie (zabrzmiało jak "Duma i uprzedzenie") , uczucie spełnienia, sentyment i słabość, pełne zaufanie, ciepło, uczucie wsparcia w każdej sprawie i zrozumienia., uczucie pełnej wolności i frywolności, uczucie mówienia, o czym się chce, kiedy się chce, uczucie zaufania, uczucie bliskości, uczucie tego, ze otaczają cie ludzie, których lubisz, uczucie pomocy z ich strony, uczucie dowartościowania, uczucie naprawdę dogłębnego szczęścia, nawet uczucie zajebistości :D. To te bardziej pozytywne uczucia, ale no jak to w życiu bywa, były i te negatywne: uczucie złości przepełnionej gniewem i zazdrością, uczucie zawodu i żalu, uczucie zakłopotania, uczucie ogarniającej pustki i samotności, uczucie kompletnego niezrozumienia, uczucie niebywałego i niezrozumiałego wkurwienia, uczucie egoizmu z mojej strony, uczucie niepotrzebnego przezywania spraw, uczucie głupoty.
Taaaak ;) rok minął, a ja właśnie dziś (jest jeszcze 1 stycznia, zaraz będzie, 2 bo jestem na pogranicznu 23 z północą, ale mowie o dziś :P) zrozumiałam, jakie głupie i banalne błędu popełniłam. Jakie to było (no cóż musze to powiedzieć) żałosne i łatwe. Nie planowałam żadnych postanowień noworocznych, zakazów itp. Ale stwierdziłam, ze każdy kiedyś wyrośnie ze swoich przyzwyczajeń, zrozumie swoje błędy, głupie sytuacje i postanowi je naprawić. Ja tez doszłam do paru wniosków i wole to trochę "natęperować" Będzie dobrze, trza mieć pozytywne emocje, nadzieje i przeczucia na nowy rok ;)
Sylwester 2008
Sylwester w tym roku organizowała Maja S. Była "panią wieczoru" i miała afro :P (tzn nie wiem czy to naprawdę było afro, ale się "zakręciła" i było bardzo fajnie :P) Ludzie się zjechali i ZACZEŁO SIĘ! Były tance i swawole, powiem nieskromnie, ze (przynajmniej mi) najlepiej się tańczyło przy mojej muzyce :D sory, ale kurcze jak tu nie tańczyć przy Tutti Frutti - Little Richarda ;) i smerfnych hitach "Chodź na party" :P No hmm, moim zdaniem było bardzo fajnie i gdy po pewnym czasie już trochę było śpiąco, to nie zapomnę chwili, gdy wyszliśmy z domu o 23.55 przed dom Maji, zaczęliśmy otwierać szampany i się ze sobą przytulać dobre 20? 30? 40? minut :D wiem, ze to normalne w nowy rok, ale to miało swój klimat. Ściskaliśmy sie ze sobą po pare razy, pijąc z gwinta szampana i śmiejąc się z niewiadomo czego. To była taka niesamowita sprawa, do kogo się nie odwrócisz, widzisz uśmiech, widzisz ludzi, z którymi masz nadzieje nie stracić kontaktu przez jakieś głupoty, z którymi masz nadzieje spędzić jak najwięcej czasu. W tamtym roku miałam zajebiste szczęście, ze poznałam tych ludzi, a w tym roku miałam zajebiste szczęście, ze byłam z nimi i ze przeżyliśmy wspólnie niesamowite chwile.
Jako, ze już się zrobiło sentymentalnie i milo... wiele się działo miedzy nami wszystkimi, wiele się dzieje, wiele się stanie.... jesteście zajebisci i koniec już słodzenia w tym roku :*
Z tego niewygodnego miejsca i z wielka ochota pójścia wreszcie spać, chciałam podziękować Maji (chyba my wszyscy, nie?) za sylwestra, za te wszystkie poświęcone rzeczy dla nas i ten rowny uśmiech, ktorym nas zawsze wita i żegna :P Ty wiesz... :P:*
Szczęśliwego, Nowego... WSZYSTKIEGO :P
Użytkownik pacyffka91
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.