rżnę najcnotliwsze żony i córki

mieszkam niedaleko koscioła.  Jest na tej samej patologicznej ulicy co moje niepatologiczne mieszkanie (z kolei sama poniemiecka kamienica jest patologiczna, znów) i idąc na przystanek tramwajowy kazdego ranka w tygodniu, z wyjątkiem  niedzieli, kiedy to szczesliwie nie mam lekcji przechodzę obok niego. W oczy rzuca mi sie wielki, krzykliwy i bolesnie tandetny transparent  zachecajacy gorąco do udziału w niedzielnym 'Marszu dla życia', ktory jest umiejscowiony obok tejże Wspólnoty (rzecz jasna, transparent nie Marsz). Na plakacie pokazani sa maszerujący (nie jest to specjalnie oryginalna forma manifestacji, zważywszy na trójczłonową nazwę akcji. Co z pewnoscia jest lepsze od agresywnych wystapien. Pacyfizm jest przeze mnie zawsze popierany, sama z nieznanych przyczyn sie uwazam za pacyfistkę. Tylko czy ktos tak szczerze majacy w dupie polityczne brudy mozna nazwac sie 'pacyfista' czy juz bardziej 'laikiem'?)ludzie promujacy wszelkiego rodzaju pro-life`owe hasła.   Przyglądam im sie mimochodem, przelotem: dlaczego ci wszyscy ludzie sa tacy brzydcy? Nic mnie nie obchodzi, ze wygląd jest tylko obrazkiem. Ich poglądy nie powinny wpływac na fatalną skądinąd aparycję. Nie sądziłam dotąd, ze mozna poznac zagorzałego katolika po twarzy. I z pewnoscia nie mozna. Ot, dziwne zrządzenie losu. Moze tylko ci najgłosniejszy naznaczeni są boskim objawieniem? A w ogole, to co własciwie Bóg wielki i wszechmogący ma do kosciola, z roku na rok tracacego uznanie? Juz dawno mamy za soba sredniowiecze, kiedy ksiadz praktycznie rownał sie swietemu. 

Popieram aborcje, bo zbyt często słyszymy o tragicznych morderstwach na dzieciach. Dzieci sa słabe, bezradne, zajmujące,zlosliwe, wkurwiajace i smierdzące, a niekiedy równiez ograniczajace, ale czy to naprawde powod, aby je bestialsko zabijac? Moze gdyby aborcja była legalna, nie urodziło by sie mnóstwo zbednych i okropnie przecietnych ludzi, tych niechcianych, ktore sa cale zycie nieszczesliwe, zdajac sobie z tego sprawę? Moze nie urodzilabym sie ja, byłoby tak wspaniale! Tylko komu sądzić, kto jest zbedny, a kto nie? Zakładam, ze rodzicom.

Popieram in vitro, bo ci marzący o dzieciach biologicznych maja don pełne prawo. nie kazdy jest swiety, nie kazdy pokocha dziecko z bidula jak własne. Nie mam pojecia, dlaczego na moim blogu pojawiaja sie wzmianki o bachorach. nienawidzę ich. Bez wykrzyknika.

popieram eutanazję, bo sami jestesmy kowalami swojego losu, bo to nasze cialo (i czesto to my je doprowadzilismy do takowego stanu) i w koncu, nawet zwierzeta maja prawo do humanitarniejszej smierci. nie widze nic złego w godnej smierci. doprawdy smieszne.

nie trawię idealistycznych historyjek dziwnym trafem jakos wypranych z wszelkiego realizmu opowiadajacych o wielodzietnych, szczesliwych rodzinach.  głeboka niepełnosprawnosc któregos z potomstwa praktycznie obowiazkowa.  Dlaczego tak boli ich zabicie intelektualnego warzywa, a zwierze nie ma duszy i słuzy wyłącznie człowiekowi za ułatwienie zycia? Jak bardzo zatem zepsutym jestem człowiekiem, wydajac po kilka tysiecy na leczenie zwyklego kundla, z którego nie ma zadnego uzytku?

nie trawię tych rzekomych madrosci i prawdo zyciu, tak chetnie głoszonych przez kosciół, ktory najwyraźniej akceptuje wyłacznie swoja interpretacji Biblii. Jaki powinien byc porządny człowiek? Co jest jedynym celem człowieka? Jaka jest rola tej grzesznej pizdy kobiety w małzenstwie (poza nim juz niekoniecznie, jej krągłe ciało nie nadaje sie przeciez do niczego innego, niz rozmnazania)? Znajdziesz to wszystko w Pismie Swietym.  Tylko jakos nie wiem, dlaczego mam byc porządna, zbawiona i cnotliwa. Poki co, jestem taka tylko przez brak okazji. Naprawdę. Łudzę sie, że to kwestia czasu. 

nie trawię permanentnego wtracania w psrawy polityczne kraju. Nienawidze tych zacofanych skurwysynów szykanujacych 'chorych' homoseksualistów i czerpie wielka satysfakcje  z faktu, ze obracam sie w tolerancyjnym i młodym srodowisku. 

I na koniec - nie trawię pseudoateistów, gówno znajacych sie na jakiejkolwiek religii, którzy uwazają wierzących za skonczonych idiotów po 'sakramentalnej lobotomii'.