Bezczelna cz. 19

część dziewiętnasta

Otworzyłam oczy. Było już pewnie koło południa. Przekręciłam się na bok w celu wzięcia tabletek po wczorajszej zabawie. Nie było ich tam, ani żadnej wiadomości od Alexa. Podniosłam się i rozejrzałam po pokoju. To nie był mój pokój. Cholera. Nie wydaje mi się żebym wczoraj z kimś wracała. Wyplątałam się z kołdry, jako piżamę służyła mi jakaś męska koszulka. Powąchałam ją i już wiedziałam do kogo należy.
PAS.
-Nate!- zawołałam.
Chłopak pojawił się w drzwiach, na jego widok zaschło mi w ustach. Zlustrowałam go wzrokiem.
Stał ode mnie w odległości kilku metrów, a wnioskując z tego, że miał na sobie tylko ręcznik zawiązany na biodrach i nic więcej, pewnie szybko wyszedł spod prysznica. Utkwiłam wzrok w jego idealnie wyrzeźbionym torsie. Nie mogłam oderwać wzroku od skóry Nate'a, na której jeszcze były osadzone kropelki wody.
-Coś się stało?
Jego twarz ozdobił łobuziarski uśmiech.
-Co ja tu robię?
-Wydaje mi się, że siedzisz.
-Bardzo zabawne.
Wstałam z łóżka i zupełnie niechcący otarłam się o chłopaka mijając go w drzwiach. Złapał mnie za nadgarstek, szybko przyciągnął do siebie, a potem przycisnął wargi do moich ust. Rozchyliłam usta dając jego językowi lepszy dostęp. Przyjął zaproszenie i już po chwili muskał koniuszkiem mój język, brał go między usta i ssał.
Palce ręki wsunęłam w mokre włosy PASa, a on uniósł mnie, tak że sprawnie owinęłam go nogami wokół bioder.
Całował mnie zachłannie, ostro, mocno, namiętnie jakby nie mógł się mną nasycić. Czułam to samo. To było za mało.
Oderwał się ode mnie, ledwo co mogłam oddychać. Spojrzał na mnie zamglonymi od pożądania oczami. W ciągu sekundy zdążył ściągnąć ze mnie swoją koszulkę i przyszpilić mnie do ściany.
Postawił mnie na ziemi, następnie odsunął się ode mnie, przeleciał mnie wzrokiem i wykrzywił usta w szelmielowskim uśmiechu.
Następnie ponowie w mgnieniu oka pojawił się tuż przede mną. Przycisnął czoło do mojego, nasze szybkie oddechy mieszały się tworząc jedność. Zniżył się i przyłożył drżące wargi do mojego obojczyka. Składał pocałunki na mojej skórze coraz niżej, według wyznaczonego szlaku. Musiałam ścisnąć uda, żeby powstrzymać ich drżenie. Nate wędrował ustami coraz niżej, zatrzymał się nad biodrami, a potem wstał i powtórzył czynność zaczynając od drugiego obojczyka. Na koniec wziął mój i tak już twardy sutek do ust, a drugi szybko ugniatał ręką. Dyszałam nad nim, wijąc się i ocierając plecami o chłodną ścianę.
Nate wstał, unieruchomił mnie swoim ciałem i pocałował. Czułam jego erekcję, naciskał nią o moją kobiecość. Zerwałam z niego ręcznik. Podniósł mnie z łatwością, rozchyliłam uda, a on szybko wszedł we mnie. Pięty zaplotłam ciasno za jego pośladkami, w ten sposób brałam go głębiej.
-O kurwa, jesteś niesamowita- wysapał tuż przy moim uchu.
Schowałam głowę w zagłębieniu jego szyi i pojękiwałam głośno gdy on szybko wbijał się coraz głębiej w moje wnętrze. Coraz szybciej poruszał biodrami, tak że mógłby mnie rozerwać. Byłam na granicy rozkoszy, a wtedy wkonał decydujące pchnięcie. Zacisnęłam się na nim, przeszły mnie dreszcze i doszłam rozpadając się dla niego. Nie rozluźniłam mięśni dopóki nie doszła do mnie intensywna fala spełnienia.

cdn.

Ola