http://www.youtube.com/watch?v=hTWKbfoikeg
historia Izy 3
Odprowadził mnie potem pod dom. Złapał za rękę, tak słodko się popatrzył i poprosił żebym się do niego uśmiechnęła, żebym przez niego nie płakała. Wykrzesałam jakiś uśmiech, sztuczny bo sztuczny, odwróciłam się i poszłam. Nie zdążyłam wejść do domu a łzy już mi się lały. On co chwilę pisał. Odpisywałam mu bo nie chciałam żeby się martwił. Przepłakałam wtedy całą noc. Cudem moja mama się o tym nie dowiedziała. Tą rozmowę zapamiętam na zawsze. Moja pierwsza miłość ma mnie w dupie. Potem nie chciałam go widzieć. Chciałam go unikać, a spotykałam go codziennie. Wychodziłam wieczorami z domu tylko dlatego że miałam już dość ciągłego płaczu. I akurat wtedy musiałam wpaść na niego. Po 3 dniach postanowiłam że muszę się z nim spotkać i porozmawiać. Napisałam do niego z prośbą o spotkanie. Nie wiem czy miał inne plany, ale zgodził się. Umówiliśmy się na 21 bo wcześniej jechał na trening. Pomimo tego co ostatnio przeżyłam dzięki niemu, jak go zobaczyłam zrobiło mi się tak ciepło. Zmierzyłam go wzrokiem. Przyjechał jak ostatnio na rowerze, miał białą bokserkę i spodenki do kolan. Bokserka podkreślała to jaki jest wysportowany. Położył mi ręce na tali chcąc dodać mi odwagi. Zaczęłam mu mówić że to nie jest jego wina, że poczułam do niego coś dużo wcześniej. Zaczęłam mu opowiadać jak było, słuchał uważnie. Gdy doszłam do jego życzeń na moje urodziny uśmiechnął się i podsumował: Noi debil musiał napisać, a pamiętam to! Pamiętam jak wtedy do Ciebie napisałem! Uśmiechnęłam się lekko. Powiedziałam mu że bardzo mi na nim zależy i nie jestem w stanie tak po prostu z niego zrezygnować. Zapadła cisza. Chyba nikt nie wiedział co powiedzieć. On odezwał się pierwszy, chciał rozładować napięcie mówiąc: że ci się taki palant spodobał Ale to nie pomogło, objął mnie wtedy w tali i przyciągnął do siebie. Gadaliśmy jeszcze przez jakiś czas. Pod koniec przytulił mnie i z uśmiechem na ustach powiedział: Noi widzisz przecież jest fajnie nie mogło by tak być? Przynajmniej na razie? Tylko się na niego popatrzyłam, po czym on mówił dalej: tak, wiem.. nie mogę ci niczego obiecać, bo nie chce ci już teraz robić żadnej nadziei, ale postaram się, zobaczymy co z tego będzie i tak się rozstaliśmy. Zaczęłam żałować że mu o tym powiedziałam, ale stało się. Czasu nie cofnę.
cdn.
Iza
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24