http://www.youtube.com/watch?v=47dtFZ8CFo8
To prawdziwa ulga położyć się do łóżka ze świadomością, że mogę być taka bardzo szczęśliwa, jak tylko zechce.
Wiem, że liczyłeś na to, że się nie podniosę. Wiem, że Cię boli. Wiesz, że nigdy nie przeproszę.
Mrosiek ^.^: Szli całą paczką. Śmiała się, wygłupiała i nawet o nim nie pomyślała. Doszli do stałej miejscówki. Siedział. Siedział ze swoją laleczką na kolanach. Gładził ją po włosach, przytulał. Jej serce na chwilę stanęło, by po paru sekundach zacząć bić oszalałym rytmem. Odwróciła się i poszła za róg budynku. Nagle ktoś ją objął. 'Ej, siostra. Przecież dasz radę.' Pokręciła przecząco głową. 'To chociaż jemu pokaż, że jest inaczej. Pokaż, że jesteś silną dziewczynką.' Przetarła oczy. Uśmiech rozświetlił jej twarz i wyszła zza rogu, trzymając się kurczowo bluzy przyjaciela.
Weźmiesz żyletkę, spodoba ci się, zobaczysz, początkowo zabicie uczucia bólu duszy, potem przekonanie, że widok krwi jest nałogiem.Kilka cienkich niegłębokich nacięć?Po których nie zostanie nawet mały ślad?Wmawiasz sobie, rzeczywistością wieczne blizny są, długo gojące się rany, może nawet miesiącami...Pomaga?Tak, daje uczucie wolności od tych wszystkich ciężkich spraw, od tego świata zła, lecz do czasu, gdy i to przestaje działać, gdy zaczną się kłamstwa, wymyślanie historii, krzyk bólu, gdy ktoś lekko chwyci cię za rękę, strach, że w końcu ktoś zauważy, ciągłe ukrywanie.Pierwsze cięcie lekkie i mały ślad, kolejne...kolejne to już te, które pod bandażem trzeba kryć...a co, gdy przetniesz za głęboko, ręka posunie się za daleko, przerażenie, że krew nie przestaje płynąć...to i tak nie ważne, ważne by ukryć kolejne blizny...
Pamiętaj, że walczymy o szczęście i nie poddajemy się łzom.
Spojrzałam w lustro. Dostrzegłam dziewczynę ze zapłakanymi oczami, o ustach wycieńczonych z powodu wiecznego grymasu i z kubkiem ciepłego kakao w ręce. Ale to wszystko to tylko szczegół. Bo patrząc na nią dostrzegłam coś więcej, dostrzegłam cierpienie.
Chwila przyjemności w ustach, na wieczność na biodrach.
Kołysze się na nitce nieokreślonych pragnień.
Podnoszę się rano z łóżka, nakładam na rzęsy dużą ilość tuszu, idę do tej dennej szkoły, rozmawiam z ludźmi, czasem się uśmiecham, wracam, jem obiad, ogarniam resztę dnia i przychodzi najgorsze - wieczór. wtedy już sobie nie radzę.