http://www.youtube.com/watch?v=EzIO8uVZqTg
Letnie, refleksyjne wieczory, takie inne na swój sposób. Jakby ktoś specjalnie przeznaczył je na wyjątkowe sytuacje. Kate siedziała tamtego dnia na zewnątrz i przeglądała gazety, które z rana podrzucił wujek. Mimo, iż nie lubiła czytać brukowców, jeden artykuł przyciągnął jej uwagę wyjątkowo długo. Nie dlatego, ze było to opowiadanie, które dotychczas uwielbiała czytać. Tylko dlatego, że nosił nadzwyczajny tytuł. Pęknięty dowód .. co może nieść za sobą zniszczony, bezużyteczny plastik. ? Pomyślała i z kubkiem mrożonej herbaty w ręku zaczęła czytać zdanie po zdaniu. ,, & coś zaszeleściło, schowałam się więc szybko za drzewem jak mała dziewczynka uciekająca od mamy. Mój przyśpieszony oddech i drżące nogi ze strachu nie pozwoliły mi pozostać cicho w ukryciu. Przecież od kiedy drzewo ma dodatkowe efekty .? Zawróciłam więc na dróżkę i poszłam za nim jak gdyby nigdy nic. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że szedł przede mną rozmawiając ze swoją nową zdobyczą. Zdobyczą & ? hmm. Sama nie wiem czy mogę tak o niej mówić. Niby się spotykają ale kto powiedział, że są razem. Przecież jeszcze wszystko może się zdarzyć. Zatrzymał się, kopnął kamień i specyficznym ruchem włożył ręce do kieszeni. Co robić, co robić & tysiące myśli przebiegło mi po głowie. Jeśli się zatrzymam pomyśli, że za nim idę. A nie idę ? Idę. Moje nogi szły dalej, nogi bo rozum zostawiłam gdzieś tam za drzewem. Gdy chciałam go ominąć, uśmiechnął się do mnie paraliżując mnie jeszcze bardziej. Nie dam przecież tego po sobie poznać pomyślałam i odwdzięczyłam się równie delikatnym uśmiechem. Szłam dalej, mimo, że tak bardzo pragnęłam zatrzymać się przy nim. Zwolniłam swoje tempo i nasłuchiwałam co zrobi za chwilę czerwona koszulka. Może to dziwne, ale całe stado świerszczy nie było w stanie zagłuszyć jego oddechu, który towarzyszył mi jak najłagodniejsza melodia dla uszu. Szłam z nadzieją, że przy akompaniamencie tych złośliwych świerszczy wyruszy za mną i dotrzyma mi kroku. Jako dzieci uwielbialiśmy bawić się wieczorami. Teraz jest już dwudziestoletnim mężczyzną i raczej nie takie zabawy ma w głowie akurat w nocy. Wtedy zadzwonił telefon. Odszedł od całego zgiełku aby w spokoju porozmawiać& Wyszeptałam cicho i zawróciłam uświadamiając sobie, że chyba czas wrócić po ten zagubiony rozum. To nie dla mnie, on jest zajęty! Pomyślałam i stawiając ultimatum wróciłam do ogniska. Usiadłam przy rozpalonych drwach po raz kolejny zła na siebie, że mogłam wyobrazić sobie za dużo. Za dużo ?
CDN.
Mgielka