http://www.youtube.com/watch?v=ol4RkXecuw8
Sidła nienawiści
ROZDZIAŁ DRUGI
część sto siódma
Natychmiast się poderwałam i pobiegłam za Kornelem. Krzyczałam za nim, prosiłam, żeby się zatrzymał, ale on był nieugięty- biegł ile tylko miał sił w nogach, biegł jak najdalej ode mnie. Uciekał w stronę plaży, więc pewnie chciał na spokojnie posiedzieć w miejscu, w którym niedawno znajdowałam się i ja.
Zrezygnowana wróciłam do latarni. Poszłam do kuchni, gdzie Michał przygotowywał jakiś posiłek.
- Widzę, że jesteś nieszczęśliwa. On też jest nieszczęśliwy, dlaczego w końcu nie możecie siebie zadowolić. - zaczął rozmowę.
- Co? O czym Ty mówisz, jakie zadowolenie masz na myśli?
- Jak to jakie? On Cię kocha, zrobiłby dla Ciebie wszystko. Ty jego też kochasz, widać to w Twoich oczach. Bądźcie razem, uczyńcie się w końcu szczęśliwymi.
- Nie wiem o czym mówisz, ja go nie kocham, ja mam chłopaka.
- Nie oszukuj sama siebie, bo to powoli robi się nudne- powiedział, zabierając posiłek i wychodząc z kuchni.
Zostałam sama, siedziałam z mętlikiem w głowie, nie wiedząc co robić. Może i Michał miał racje, może i kocham Kornela- mówiłam sama do siebie. Zrezygnowana postanowiłam udać się do pokoju. Włączyłam telewizor i przy jakimś beznadziejnym serialu zasnęłam.
***
Po kilku godzinach się obudziłam. Widocznie ciąża bardzo mnie osłabiała i potrzebowałam więcej snu niż dotychczas. Zgłodniałam, postanowiłam więc iść do kuchni i coś zjeść. Byłam jeszcze zaspana, ale przechodząc koło salonu mignęło mi przed oczami dużo świateł. Zdziwiona, zdecydowałam się cofnąć. Kilka kroków w tył sprawiło, że ujrzałam coś niezwykłego. Cały salon ozdobiony był ślicznie pachnącymi świeczkami. Ogień dawał naturalne światło, które wprowadzało w nieziemsko romantyczny nastrój. Dotychczas takie sceny widziałam jedynie na filmach. Podeszłam bliżej- na środku pokoju zauważyłam suto nastawiony stół. W pewnym momencie w tyle zaczęła lecieć wolna, romantyczna muzyka. Odwróciłam się i zobaczyłam za swoimi plecami Kornela. Chłopak ubrany był w garnitur, a w ręce trzymał kilkanaście krwiście czerwonych róż. Wyciągnął je w moją stronę.
- To dla mnie? - zapytałam niepewnie.
- Tak, to wszystko jest dla Ciebie. - odpowiedział tak cicho, tak delikatnie, tak nastrojowo, że przeszły mnie dreszcze.
- Ja nie zasługuję, powinieneś tutaj siedzieć z inną dziewczyną, która by to wszystko umiała docenić.
- Jesteś wspaniała, nie chcę innej, wystarczysz mi Ty, uwierz w siebie.
- Bardzo się postarałeś, jestem niesamowicie szczęśliwa. Daj mi chwilkę, pójdę do pokoju i się przebiorę- Ty jesteś elegancki, to i ja muszę być.
Udałam się w stronę pokoju. Zdziwiłam się, gdy na biurku dostrzegłam jakąś reklamówkę. Poczułam, że ktoś stoi za moimi plecami.
- To dla mnie? - spytałam, wiedząc, że za mną stoi nikt inny, jak Kornel.
- Tak, przymierz, jestem pewien, że będziesz w tym wyglądała cudownie. Jeszcze jedna niespodzianka znajduję się pod biurkiem. Czekam na dole- powiedział, opuszczając mój pokój.
Faktycznie, pod biurkiem znajdował się jakiś karton. Nie zwlekałam ani chwili, wyciągnęłam prezent z torby. Była to prześliczna czarna sukienka. Nie grzeszyła długością- z trudem sięgała do kolan. Miała wyraźny krój w dekolcie z przodu oraz koronkę od szyi do pośladów z tyłu. Natychmiast postanowiłam ją założyć- jejku, wyglądałam w niej niesamowicie, była taka piękna! Później sięgnęłam po karton spod biurka. To były buty- o równie krwistym kolorze, jak i róże. Od razu je założyłam. Dokonałam ostatnich poprawek w makijażu, usta podkreśliłam czerwoną szminką, poprawiłam włosy, spryskałam się najpiękniejszymi perfumami i zeszłam na dół.
Po schodach schodziłam niezwykle powoli i ostrożnie. Chciałam się poczuć inaczej, wyglądać jak dama. W końcu pierwszy raz ktoś przygotował dla mnie taką kolację, po raz pierwszy szłam na tak idealną randkę! Randkę? Tak, dokładnie.
- I jak?- spytałam uwodzicielsko Kornela, będąc niesamowicie pewną siebie.
KOCHANI MOI- KLIKAJCIE FAJNE, LICZĘ NA MIN. 100 FAJNYCH :)
+ WYRAŻAJCIE SWOJE ZDANIE W KOMENTARZACH! :)
cdn.
Julka.