http://www.youtube.com/watch?v=0vizJbc4oXA
Ciocia się zgodziła i zaraz po tym zadzwoniłam do moich rodziców
opowiedziałam mamie o tym co się stało powiedziała, że natychmiast tam
pojadą. Całą drogę płakałam, bałam się o niego, bo jego babcia
powiedziała, że szanse na przeżycie są niewielkie. Bardzo szybko
byliśmy na miejscu moi rodzice już tam czekali na nas. Szybko pobiegłam
do mamy przytuliła mnie mocno i powiedziała, że wszystko będzie dobrze,
ale ja w to nie wierzyłam. Weszliśmy do szpitala, a ja już zobaczyłam
zapłakanych rodziców Michała. Sama byłam roztrzęsiona, ale nie
potrafiłam sobie wyobrazić jaki ból musi przeżywać jego mama. Bardzo
było mi jej żal. Michał znajdował się na OIOM-ie, ponieważ jego stan
tego wymagał. Lekarz powiedział, że doba będzie decydująca. Widziałam
go przez szybę cały czas nie odzyskał przytomności jego twarz była
zabandażowana i był podpięty do tych wszystkich aparatur. Kiedy to
wszystko zobaczyłam wybuchałam płaczem. Ciągle zadawałam sobie pytanie
dlaczego akurat jemu musiało się coś przytrafić. Kiedy stałam tam z
rodzicami i ciocią podeszli do nas rodzice Michała.
- Dobry wieczór. Julka jeśli chcesz to możesz do niego wejść i się pożegnać.
Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam jak to pożegnać, tak naprawdę
to ja dopiero go poznawałam i już mam go żegnać. Nie mogłam z siebie
wydusić słowa i moja się zapytała.
- Jak to go żegnać ? - zapytała mamę Michała.
-Lekarz powiedział, że szansa na jego przeżycie jest jedna milion.
Nie wiedziałam dlaczego ona tak mówi i jak może mówić, że on nie przeżyje.
Widziałam w oczach pani Ewy i pana Andrzeja ( to rodzice Michała) smutek,
przygnębienie, rozpacz, a przede wszystkim niedowierzenie, że mogą
stracić syna. Ja cały czas nie mogłam w to uwierzyć, że kilka godzin
wcześnie byłam z Michałem taka szczęśliwa, a teraz nawet nie wiem czy on to przeżyje.
Postanowiłam, że do niego pójdę powiedziałam rodzicom, że chcę sama.
Kiedy weszłam do sali usiadłam obok łóżka wzięłam jego rękę i
trzymałam bardzo mocno. Zaczęłam do niego mówić, ale chyba tego nie
słyszał. Później przyszła pielęgniarka i powiedziała, żebym już
poszła pocałowałam go lekko w policzek i wyszłam na korytarz. Usiadłam
obok drzwi do sali na podłodze, bo nie widziałam swoich rodziców i tak usnęłam.
- Julka obudź się!
-Mamo czy Michał żyje?
-Tak. Lekarz powiedział, że już jest lepiej.
- Chodź pojedziemy do domu przebierzesz się i znowu tu przyjedziesz.
Poszłam pojechaliśmy do domu przebrałam się zjadłam śniadanie i
pojechałam MKS, bo to ode mnie było niedaleko. Gdy już dojechałam na
miejsce było gdzieś koło godziny 10. Rodzice Michała zapytali się czy
mogą jechać na godzinę do domu, aby się odświeżyć. Powiedziałam im,
że nawet na dłużej, bo jak się coś zmieni to do nich zadzwonię,
ponieważ Michał nadal nie odzyskał przytomności. Zapytałam
pielęgniarki czy mogę u niego posiedzieć zgodziła się. Opowiadałam mu
co się wydarzyło, ale nadal był nie przytomny. Nawet nie wiem jak to
się stało, ale usnęłam przy jego łóżku trzymając go za rękę.
Poczułam lekkie uciśnięcie dłoni. Obudziłam się, a Michał odzyskał
przytomność. Czasami trzeba usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w
swojej dłoni, wtedy nawet łzy będą smakować jak szczęście.
Natychmiast zadzwoniłam do jego rodziców i moich.
CDN
JUTRO A MOŻE JESZCZE DZISIAJ DODAM KONTYNUACJĘ CZĘŚCI DZIEWIĄTEJ :)
Ola
+ Oglądamy EMA ! *.*
Inni zdjęcia: Pamiętniki z wakacji bluebird11:) dorcia2700:* patrusia1991gd19.7.25 inoeliaZiew Ziew ;) svartig4ldur... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24