Przypominam, że dodaję teraz swoje opowiadanie.
Podzielone jest na części, a tych części jeszcze trochę zostało :)
Zapraszam do czytania i komentowania ;*
CZĘŚĆ DZIESIĄTA
Weszliśmy do sali kinowej, zajęliśmy najlepsze miejsca i po chwili zaczął się film. Początek jak zawsze ani nie był ciekawy, ani tym bardziej straszny. Jednak po chwili się rozkręciło i z przyzwyczajenia przytuliłam się do niego, do Michała. Zawsze jak się bałam to tuliłam się do Marty albo łapałam za rękę Kingę, jednak teraz był tylko on. Po chwili chciałam się odsunąć, bo uznałam swoje zachowanie za dość nieodpowiednie, jednak Michał mnie wyprzedził i objął mnie. Spojrzał mi w oczy i zapytał czy już lepiej, czy się nie boję. Odpowiedziałam, że nie, uśmiechnęłam się i położyłam głowę na jego ramieniu, aby kontynuować film. Do końca seansu siedzieliśmy wtuleni, mimo że było to nieco niewygodne nawet na moment się nie poruszyłam, nie chciałam tego psuć, przecież w głębi duszy tylko o tym tak naprawdę marzyłam. Po kinie poszliśmy jeszcze na spacer, poszliśmy do parku, jakoś dobrze nam się tam rozmawiało. Usiedliśmy na ławce przy fontannie. Było coraz bliżej wieczora, więc robiło się chłodnawo. Michał od razu poznał, że coś jest nie tak i zapytał co się dzieje. Odpowiedziałam, że jest mi troszkę zimno, ale żeby się tym nie przejmował. Wtedy wstał, zdjął bluzę, lekko podwinęła mu się koszulka i mogłam dostrzec jego umięśniony brzuch i wyrobiony 'kaloryfer', po czym mi ją wręczył i kazał się okryć. Bez najmniejszego oporu grzecznie założyłam czarną bluzę przesiąkniętą wymieszanym zapachem fajek i jego perfum. Tak, zdecydowanie najlepszy zapach z jakim jak dotąd miałam do czynienia. Znowuż długo rozmawialiśmy, nawet za długo, ponieważ zmartwiona babcia zdążyła wykonać już dwa telefony. Było blisko godziny dwudziestej, oznajmiłam, że jak najszybciej muszę się udać na przystanek, ponieważ może odjechać mój ostatni bus do domu. Michał wstał, podał mi dłoń i podążyliśmy w stronę przystanku. Niestety. Było już za późno, na moich oczach odjechał ostatni bus do mojej miejscowości.
- Co ja teraz zrobię ? Nie mam się gdzie podziać, przecież nawet nie ma kto po mnie przyjechać - zaczęłam panikować.
- Spokojnie, uspokój się. Możesz przenocować u mnie a jutro z rana pojedziesz do domu, nic się takiego wielkiego nie stało. Chyba, że chcesz to możemy sobie urządzić spacerek do domu, hm ? Nie załamuj mi się tu - powiedział i spojrzał na mnie pocieszającym wzrokiem.
- Nie no spacer to nie, fakt powinnam się uspokoić. - odpowiedziałam nadal pełna obaw.
- Chodź, zapalimy, odstresujesz się.
Spodobała mi się propozycja Michała, co innego miałam do wyboru. Teraz nieźle musiałam kombinować, bo przecież 40 km dalej czeka na mnie babcia. Zapaliliśmy, na spokojnie przemyślałam wszystkie możliwe warianty i postanowiłam zgodzić się na noc u Michała, babci powiedziałam, że śpię u Marty, o dziwo przeszło, bez żadnych problemów. Nie musiałam nawet iść do domu i brać swoich rzeczy, to dopiero jest dziwne.
- No już chodź, bo zmarzniesz mi tu- powiedział troskliwym głosem Michał.
Tym razem już bez pewności siebie, wiąż zdezorientowana szłam za Michałem do jego domu.
- A mama? Rodzicie nie będą mieli nic przeciwko temu jak się u Ciebie na tę jedną noc zatrzymam ?- zapytałam.
- Nie, ich nie ma. Tato jest w delegacji, a mama ma nockę.
Nie powiem, żeby to mnie nie ucieszyło, wszystko się niemalże doskonale układało.
- Będziemy dzisiaj sami, ale mam nadzieję, że nie będzie Ci to przeszkadzało.
- Nie, jasne, że nie. W końcu dzięki Tobie mam gdzie się zatrzymać, przez swoją lekkomyślność.
- Trzeba sobie przecież pomagać, to moja wina, bo to ja Ciebie zagadałem.
- Przestań, nawet tak nie mów! - odpowiedziałam, podchodząc do niego, łapiąc za ręce i patrząc mu głęboko w oczy.
Ta sytuacja była lekko krępująca, ale na szczęście Michał zrozumiał i poszliśmy dalej, do jego domu.
CDN
JULKA.
Inni zdjęcia: 19.7.25 inoeliaZiew Ziew ;) svartig4ldur... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24