Towarzyszy mi straszny wstyd, dlatego zdaję się na zmysł słuchu. Za wszelką cenę nie chcę dopuścić, aby nasze wzroki się spotkały. Nawet nie potrafię określić, jak bardzo w tej chwili mi źle i pusto.
Nikodem siada na przeciwko mnie i kilka razy głośno wzdycha. Wydaje mi się, że robi to za każdym razem, kiedy nie może z siebie wydusić słowa, sformułować zdania. Sama nie wiem, co bym w takiej sytuacji zrobiła, co bym powiedziała zwykłemu ćpunowi, śmieciu?!
Systematycznie zaczyna gładzić mnie po kolanie, jakby chciał złagodzić ból. Każdy ruch jest niepewny.
Po dłuższej chwili milczenia, kiedy w końcu trochę się uspokoiłam i przestałam płakać, usiadł obok mnie. Od razu położyłam głowę na jego silnym ramieniu.
- Wiem, że chcesz wyjaśnień, ale ja sama nie wiem... - Szepnęłam zmęczona, a Niko na to tylko westchnął.
* * *
Budzę się zdezorientowana. Uświadamiam sobie, że zasnęłam i jestem nadal w "swoim" pokoju, a Niko mnie przeniósł na łóżko. Jego już nie było. Spoglądam na zegarek, który ukazuje godzinę 5 nad ranem. Dziwne, bo czuję się wyspana. Podciągam rolety ku górze i rozkoszuję się słońcem, które świeci mi prosto w oczy. Dziś czuję się lepiej - owszem, jestem na siebie zła i nadal jest mi wstyd, ale nie w tak dużym stopniu jak poprzedniego wieczoru.
Jestem w tym zakopana po uszy, w końcu to już 3 lata, kiedy codziennie, dzień w dzień biorę. Jednak dla swojego dobra postanawiam coś zrobić - ograniczę je do jednej strzykawki dziennie.
Dla normalnego człowieka, który nie ma owego problemu jest to nadal śmieszne i żenujące, jak człowiek może się w taki sposób stoczyć. Tylko nieliczni rozumieją takich ludzi, jak ja.
Wychodzę z pokoju do toalety w celu załatwienia potrzeby, ale i co najważniejsze sprawdzenia czy wszyscy śpią. Skradam się, jak myszka. Wszystko w jak najlepszym porządku, dlatego szybko i nadal cichutko wracam do pokoju i zamykam dzwi na klucz. Podchodzę do biurka i otwieram małą szafeczkę, w której ukryte są moje skarby. Ku mojemu zdziwieniu ich tam nie ma. Nie ma!
Co jeśli rodzice je znaleźli i o wszystkim wiedzą?! - Po mojej głowie szaleje popieprzona myśl.
Siadam chaotycznie na łóżku i staram się racjonalnie myśleć. Jest to dosyć trudne, bo nie dość, że panicznie się boję, to jestem na głodzie.
Dochodzę do wniosku, że przecież ostatnią osobą, jaka była w tym pokoju był Nikodem. Rodzice pewnie po tej kolacji skończyli w łóżku i nic ich w tamtej chwili nie interesowało, czy ich "córka" śpi, czy nie.
Chyba już wiem, o co w tym wszystkim chodzi...
Zdenerwowana ze zdwojoną siłą, wpadam do pokoju Nikodema, który nadal słodko śpi. Nie będę czekała, aż się obudzi, dlatego przystępuję do akcji.
- Wstawaj idioto! - Krzyczę mu nad uchem, po czym rzucam pościel na ziemię.
- Iza! Co Ty robisz? - Powiedział łagodnie, jeszcze zaspany.
- Ty już wiesz o co chodzi. - Wysyczałam przez zęby.
- Uspokój się i spokojnie porozmawiaj. - Nadal mówił łagodnie, jestem pewna, że to on. Inaczej już dawno by mnie wygonił z pokoju, a wcześniej dostałabym opiprz za budzenie po 5.
- Natychmiast mi je kurwa oddaj. - Powiedziałam każde słowo oddzielnie i wyraźnie, moje usta były tuż przy jego. Pokręcił głową i zaśmiał się pod nosem, a mwe mnie się gotowało, chociaż nie powiem - pociągał mnie w tych swoich bokserkach.
Niko zaczął szperać w swojej szafce, dlatego przyjęłam triumfalny uśmiech. Po chwili rzucił mi swoje szare dresy. Skarciłam go wzrokiem, nie wiedząc o co chodzi.
- Najpierw byś się ubrała, chociaż wiesz, że mi to nie przeszkadza. - Wystawił szereg swoich białych zębów i przeczesał czarne włosy.
- O fuck.- Skrzywiłam się. Byłam topie do pępka i bieliźnie. Wolno je nakładałam, ale wzbudzić w nim trochę podniecenia. Wtedy rzecz jasna będzie mi łatwiej nim manipulować, aby mi je oddał. Wypięłam tyłek w Jego stronę i powolnie nałożyłam Jego dresy. Nisko je opuściłam, żeby było widać moje podbrzusze. Odwróciłam się w Nikodema stronę i spojrzałam w jego oczy, które błyszczały. Podeszłam do niego i usiadłam ukradkiem na kolanach.
- Oddaj.. - Szepnęłam i zaczęłam stykać nasze poliki.
- Wiesz, że nie mogę, to nie na tym polega. - Jego oddech przyśpieszył.
- Proszę, Niko.. - Usiadłam na Nim i owinęłam nogami w pasie. Delikatnie musnęłam Jego wargi.
Załamałam się, tak mało osób czyta to opowiadanie... ;(
MI TAM SIĘ ONO PODOBA..;D
JUSTYNA