


Mam ferie od 16 lutrgo, w planach było nadrobić trochę opowiadanie.
Jednak miałam wyjazd i wrociłam w czwartek, tak więc dopiero teraz coś sie pojawia.
Looking for Happiness,XXX
-Cholera, cholera- słyszę za sobą. Odwracam się i widzę Mili po przeciwnej stronie pokoju, gdzie męczy ścianę obok drzwi. Niestety, ale malowanie nie okazało się takie łatwe jak myślałyśmy. Z pod białej farby przebija brąz, przez co ciężko go zamalować.
-Nie stresuj się- mówię do niej, równomiernie jeżdżąc wałkiem po ścianie- Jeszcze jedną warstwę się położy i będzie dobrze.
-Jedną? Chyba z dziesięć! Boże, kto wybrał ten cholerny brąz, a teraz sobie ubzdurał biały?!- warknęła.
-Cóż......TY!- uśmiecham się złośliwie. Spogląda na mnie spode łba, śmiesznie marszcząc nos.
-To, że zapytałam, nie znaczy, że prosiłam o odpowiedź- burknęła.
-Nie marudź, tylko nakładaj mniej farby. Chlapiesz wszędzie- wywraca oczami, ale dostosowuje się do moich słów.
Włączyłam muzykę na laptopie i dalej pracowałyśmy śpiewając i wygłupiając się. Pod wieczór byłyśmy całe brudne, ale zadowolone ze swojej pracy.
-Miałaś rację, wystarczy ta jedna warstwa- Miley z zadowoleniem rozgląda się po pomieszczeniu. Teraz, gdy ściany dosychają widać, że przesadzała.
-Zostawimy okno uchylone na noc, jutro skończymy malować, a potem pójdzie już z górki-puszczam jej oczko.
-Dziękuję. Jesteś wielka!- przytula mnie. Robi mi się miło wokół serca, to pierwsza osoba, którą tak szczerze lubię. Przyjaciółka? Nie wiem, trzymam dystans do ludzi i nie ufam im do końca, nie licząc mojego brata, ojca i jego nowej rodziny, których kocham. Jednak nawet oni nie wiedzą wszystkiego.
-Czas coś zjeść- śmieję się, łapiąc za brzuch.
W kuchni przyrządzamy stos kanapek i sałatkę owocową, które znikają lotem błyskawicy, a następnie idę wziąć prysznic. Ubrana w szorty i bokserkę, zmywam naczynia, nucąc sobie pod nosem. Odwracam się i o mało co nie krzyczę z przerażenia.
-Cześć.
-Cześć Rony- chłopak śmieje się ze mnie, stojąc kilka kroków dalej.
-Przestraszyłeś mnie- mówię z wyrzutem- W ogóle jak wszedłeś? Nie słyszałam, żebyś dzwonił.
-Mam klucze- wyjaśnia- Gdzie moja narzeczona?
-Bierze prysznic, bawiła się dzisiaj w malarza- wyjaśniam.
-Słyszałem właśnie. Idę do niej zajrzeć- puszcza mi oczko.
-Tylko, żeby dzieci mi z tego nie było!- krzyczę za nim.
Kończę wycierać zmywanie i w tym samy czasie słyszę dźwięk swojej komórki. Odkładam ścierkę i pośpiesznie idę do siebie. Na ekranie pojawia się "Scott".
-Musimy się spotkać- słyszę zaraz po odebraniu.
-Stało się coś?- pytam trochę przestraszona. Nigdy nie był taki zdenerwowany.
-Mam duże problemy we firmie, ale to nie istotne. Po prostu potrzebuję Cię- wyjaśnia pośpiesznie.
-Dobrze. To o której i gdzie?
-Tam gdzie zawsze o 20. Ubierz się w coś seksownego maleńka- śmieje się.
-Zboczeniec- mówię.
-Tylko dla Ciebie- znowu słyszę jego śmiech, a potem się rozłącza.
CDN
10/08/2015 18:38:22
27/04/2015 16:26:25
25/04/2015 9:54:07
24/04/2015 16:40:04
06/04/2015 20:20:32
24/02/2015 14:47:22
22/02/2015 14:32:45
21/02/2015 14:18:05
Wszystkie wpisyopiisyyy
magicznyswiatopowiadan
50twarzygreyax3
mojakosmetyczka
dreamstories
blackdrems
cytaatowaa
storyxlife
Wszyscy obserwowani