Powoli dochodziłam do siebie... powoli, nie wykonywałam zbyt szybkich ruchów, to spowodowałoby jeszcze bardziej nasilony ból głowy... zaczynałam sobie też powoli przypominać, jak spędziłam wczorajszy wieczór w towarzystwie mojej współlokatorki i kilku innych znajomych, którzy spędzili tą noc w naszym domu na "spotkaniu towarzystkim" to przez to spotkanie dzisiejszy dzień miałam zamiar spędzić w łożku. Kiedy w końcu w tempie żłówia udało mi się wstać , poczłapałam do salonu, mnóstwo pustych butelek i kilka osób śpiących na kanapie i w koło niej. Skoro wiedziałam już gdzie są goście, przyszła pora znaleźć Yoli , moją wspaniałą i rozrywkową przyjaciółkę, miałam nadzieję, że będzie ona w swoim pokoju. Z powrotem w swoim tempie weszłam na górę i otworzyłam drzwi do jej sypialni, nie chciałam jej obudzić, w zasadzie chciałam, ale koło niej leżał chłopak, pewnie nie chciałby, żebym zastała ich w takiej pozycji i w takim stroju, a właściwie w jego braku. Zabrałam rzeczy ze swojego pokoju, poszłam w stronę łazienki, puściłam wodę, zaczęłam zdejmować bieliznę, kiedy zobaczyłam się w lustrze wyglądałam jak bym tydzień nie spała, ale co zrobić tak już działają imprezy na człowieka, szczególnie jeśli nie wie się, ile się w tym czasie wypiło. Usiadłam do wanny, zaczęłam polewać się letnią wodą, czułam straszny niesmak w buzi, więc kiedy tylko moje ciało zostało w całości wypucowane, owinęłam się w duży ręcznik, a mokrym włosom pozwoliłam suszyć się na mojej skórze. Zabrałam się za mycie zębów, mimo że starałam się je dobrze umyć i pozbyć się tego smaku wódki, nic to nie dało. Zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam do swojego pokoju. Wyjęłam z szafki ubrania, siadłam przy oknie, i tym razem słysząc kroki pospieszyłam swoje ruchy ubierając je na siebie, miałam dobre wyczucie czasu, bo kiedy właśnie zapinałam spodnie drzwi do pokoju otworzyły się.