Tańcząca w ciemnościach - Rozdział 6
Obudził ją potworny ból głowy. Ciężka ręka leżała na jej klatce piersiowej udrudniając oddychanie. Była przekonana, że Maks jest obok niej. Niestety, myliła się. Napotkała bezczelny uśmiech i szydercze spojrzenia swojego eks. Odtrąciła jego dłoń i powoli wstała z łóżka. Była w samej bieliźnie, miała więc nikłą nadzieję, że między nią, a Pawłem do niczego nie doszło. Chciała się jego spytać, ale nie miała pewności czy nie skłamie. Wolała siedzieć cicho i nie dać mu satysfakcji. Zabrała czyste ubrania i poszła wziąć kąpiel.
Woda przyjemnie rozgrzewała ciało, jednak wciąż czuła zapach wódki przedzierający się przez aromat olejku do kąpieli. Po krótkiej chwili zapomniała o tym i była myślami przy przyjacielu. Martwiła się, jego komórka wciąż była wyłączona, a nad ranem wypadł stąd jak burza. Zostawiła mu milion widomości, ale niestety bez odzewu. Ze złością uderzyła w wannę. Poczuła ostry ból, chcąc sprawdzić czy z dłonią wszystko okej, napotkała ślad po igle i zasinienie wokół niego. Zamarła.
Nie siliła się na dokończenie kąpieli. Owinęła tylko mokre ciało ręcznikiem i wypadła z łazienki. Miotały nią różne uczucia, jednak najsiliejsza była złość. Prawie wbiegła do kuchni, a mocnym zamachnięciem zmiotła z twarzy Pawła bezczelny uśmiech. Chłopak złapał się za bolące miejsce.
- Kurwa, co ty odpierdalasz?! - wrzasnął, gwałtownie wstając.
- Co to jest do cholery?! - wskazała palcem ślad ukłucia. - No co?
Mężczyzna zmieszał się i spuścił głowę.
- Nazywasz siebie mężczyzną, a nie potrafisz spojrzeć mi nawet w oczy. Tak naprawdę jesteś imitajcą, tanią podróbą faceta! Wynoś się stąd! - wskazała palcem drzwi.
Raper nawet nie ruszył nogą. Spojrzała na niego z irytacją i próbowła pomóc mu wyjść. Bez skutku - był jak skała. Jej cierpliwość znikła jeszcze przed wejściem do kuchni. Złapała go pod ramię, całą swoją siłą chciała go wyrzucić z mieszkania. Nie dała rady, był zbyt silny.
Bezdranie opuściła głowę, a po jej policzkach stoczyły się duże krople. Poczuła oplatające ją ramiona mężczyzny. Krótką chwilę stali w bezruchu. Potem usłyszała głośne klaskanie i gratulacje ze strony Maksa.
Gwałtownie podniosła głowę do góry i wyplątała się z uścisku.
- To nie tak jak myślisz...
- Przestań- przerwał jej. - Nie mam ochoty tego słuchać, przyszedłem tylko po mojego laptopa. Nie będę wam więcej przeszkadzać.
- Martwiłam się o ciebie. Nie odbierałeś.
- Widocznie miałem powód - uśmiechnął się. - Zresztą pewnie byłaś zajęta godzeniem się z nim - kiwnął głową w stronę jej byłego.
Nie czekał na odpowiedź, ruszył w stronę sypialni. Kątem oka zerknął w stronę łóżka, gula w gardle zaczęła się szybko powiększać. Wszystko się w nim gotowało, sztuką było nie dać poznać tego po sobie. Schylił się po komputer, który stał na stoliku nocnym. Wtedy dostrzegł pustą strzykawkę. Zamarł w bezruchu.
Dotyk dłoni wyrwał go z osłupienia. Kobieta podążyła za jego wzrokiem, nie miała siły dusić w sobie uczuć. Wybuchła płaczem. Maks szybko odwrócił się i zamknął ją w objęciach. Pozwolił płynąć łzom. Stali próbując nacieszyć się ochłapami bliskości. Płacz powoli ustawał. Gdy się uspokoiła, odsunął ją. Nie czekając na jakiekolwiek wyjaśnienia, wyminął jej kruche ciało. Cofnął się jeszcze po laptopa i opuścił mieszkanie. Niedługo potem usłyszała pisk opon.
Opowiadanie należy do mnie.
Wszelkie prawa zastrzeżone!
Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie
fragmentów lub całości zabronione