Chlopcy siedzieli w jednym z pomieszczen szkoly, przeznaczonych dla gosci, ktorzy odwiedzaja nasza szkole.
-Lisa, nie powinnysmy. - szepnelam.
-Za pozno. - powiedziala.
-Hej chlopcy, nie przeszkadzamy? - zapytala.
-Yyy, nie. - zasmial sie Liam.
-Napewno?
-Nie.. wchodzcie. - usmiechnal sie Niall.
-Co was tu sprowadza? Nie macie autografow jeszcze? - zapytal Louis. - Mamy duuuzo zdjec, duuzo duzzzo duuzo. - zaczal sie wyglupiac.
-Nie, nie.. - odezwalam sie. - Mamy, tylko.. Lisa, bo to jest Lisa. - wskazalam na przyjaciolke. - A ja jestem Vanessa, chcialysmy was poznac.
Chlopcy nam sie przedstawili. Porozmawialismy, posmialismy sie. Bylo fajnie. Jednak nagle do pomieszczenia wszedl dyrektor.
-A wy panny co tu robicie? Nie mozna przeszkadzac chlopakom!
-Ale panie Thommson, one nam nie przeszkadzaja. - odezwal sie Zayn.
-Przepraszam was, one nie powinny..
-Ale prosze pana nam sie na prawde milo rozmawia. Niech zostana, prosimy.
-No niech bedzie.
-Dziekujemy. - odezwalysmy sie. Dyrektor wyszedl, smiejac sie pod nosem.
-Cholera! - krzyknelam.
-Co sie stalo Van? - zapytal Harry.
-Mialam odebrac siore z przedszkola, mama mnie zabije!
-Musisz juz isc..? - zapytal Lou.
-No, niestety..
-Ale to znaczy, ze juz sie nigdy nie zobaczymy.. - "zasmial sie" Harry i zrobil kwasna mine.
-Stillstreet 16, Harry. - zasmialam sie. - Pa chlopcy, ja musze leciec. - krzyknelam i wyszlam.
-Ej.. My juz jej nie zobaczymy. - powiedzial Zayn do Lisy.
-Podala Harr'emu adres, zobaczycie.. Ja tez lece, narazie. - usmiechnela sie Lisa.
-Okej, ale po co mu to, znaczy.. no okej wiemy co i jak, ale..
-Ona mieszka kolo mnie. - powiedzial zszkowany Harry.