Rozdział 21 cz.2
Zależało mu na tym bardziej niż mi. Ja się raczej bałam konsekwencji. Nie chciałam zostać młodą mamą bez przyszłości.
-Uważasz ,że to jest dowód miłości?-wolałam się upewnić czy tylko do tego zmierzał przez cały czas.
-Chcę poczuć twoją bliskość.-kontynuował.
Na łóżku cały czas całował moje ciało. Nie wiedziałam czy jestem na to gotowa. Miałam wiele możliwości. Serce chciało tego a rozum kierował mnie w drugą stronę. Mam dopiero 17 lat. Powinnam się do tego przygotować psychicznie.
-Nie chcę tego!-krzyknęłam do niego.
-Czemu?-zapytał zdziony.
Uważał ,że pragnę tego tak samo jak on. Jednak ja wolałam trochę poczekać. To wszystko działo się tak szybko. Znamy się dopiero dwa tygodnie i już lądujemy w łóżku.
-Boję się konsekwencji. Po za tym to za wcześnie.-tłumaczyłam i ubierałam się w między czasie.
-Masz racje.-kiwnął głową.
-To w końcu nie jest dowód miłości.-pocałowałam go w usta.-Możemy z tym troszkę poczekać.
Oboje położyliśmy się i staraliśmy się zapomnieć o tym co miało się wydarzyć. Pomyślałam sobie ,że jednak czegoś się od rodziców nauczyłam a mianowicie tego ,że zdrowy rozsądek czasem się przydaje. "A mogło być tak pięknie" ta myśl cały czas zaprzątała mi głowę.
..................................................................................................................................
Troszkę krótko wyszło ,ale mam nadzieję że się podoba. Klikać fajnie i komentować ;*
Pozdrawiam Just ;*