Dobry wieczór, Ciotka Wójcik wróciła na salony. Bez obaw, na chwilę. Pije kawę, z mlekiem. Poza beżowym kubkiem żyje mi się całkiem spoko. Wiedzie się, rozumiecie. Słodki listopad jest słodki dosłownie. Ja, ja, ja, ja, ja. I Ty albo Niety. Nie musicie wiedzieć, prawda? Pomijając, że moje włosy przeżyły szok (spokojnie juz powróciły do siebie), buty nie mieszczą mi się w szafie i nie ufam już nikomu z Was (sobie też nie) to mieszkam gdzie mieszkałam i palę jak paliłam. Czekam na styczeń, mnóstwo śniegu, drewniany domek w górach (a w nim Moi Mili), lodówke pełną tequili i kieszeń jointów. Moi Mili też czekają, a Moja Miła już szlifuje narty. Prawda?
Okej, koniec tej prywaty. Co za dużo to nie zdrowo dla Waszych plotkarskich jęzorów damy.
Całuję.
Ja.