Tak myślę że prawdziwa miłość zaczyna się dopiero tam , gdzie zaczynają się problemy.
Miłość to nie trzymanie za rączek , klepanie dupci i miętolenie cycuszka.
Miłość to codzienność : wspólna kawa rano,zakupy,spacer z psem.
Niby małe rzeczy - a cieszą mnie bardzo.
Dla osoby takiej jak ja - typowego samotnika wpuszczenie kogoś do życia i serca jest niewyobrażalnie trudne. Nie było mi łatwo zaufać kobiecie. Do niedawna trafiały mi się same puste i niedobre szlaufy. Jak niezdrada to egoizm jak nie egoizm to narcyzm. Nie lubię tego.
Pierdole ludzi którzy myślą że są lepsi.
Wole normalną,przez innych uważaną za przeciętną ale dla mnie najpiękniejszą i najwspanialszą kobietę na świecie.
Ona nauczyła mnie wielu rzeczy. Nauczyła okazywać emocje których się bałam.
Pokazała mi że coś znaczę.
Grunt to trafić na właściwego dla człowieka.
On czeka na nas i my na niego czekamy aż przychodzi ten dzień i dwa odmienne światy zderzają się za sobą.
To coś na co czekałam od zawsze.
Już nie lubię samotnych wieczorów.
Nie lubię samotnie zasypiać i się budzić choć było tak przez lata.
Nie chcę by to wróciło.
Chcę by trwało to , co teraz trwa.
By wszystko było tak tak jak jest. Bo właśnie teraz jest wszystko w najlepszym porządku.
Szkoda jedynie że moja kobieta nie rozumie że jestem artystką a artyści muszą długo spać :D