Z prawej Josef Kramer.
[Auschwitz-Birkenau]
"Stenia Starostka, Polka, która przybyła do Birkenau pierwszym polskim transportem kobiecym, awansowała w 1943 roku z blokowej na Lagerälteste (starszą lagru).
Bałyśmy się jej wszystkie. Była panią życia i śmierci. Najwięcej znęcała się nad muzułmanami, nie szczędząc im razów. Nie miała żadnych skrupułów, bijąc, kopiąc więźniarki bez względu na to, jakiej były narodowości. Dobrze żyła ze wszystkimi funkcyjnymi Niemkami i funkcyjnymi Żydówkami.
Towarzyszyła zawsze esesmance w odliczaniu apeli, w różnych obozowych akcjach, była obecna przy karach więźniarek, kiedy ogłaszano nam jakieś "befele" (Befehl - rozkaz).
Lubiła wygłaszać przemówienia do więźniarek, zwykle po wieczornym apelu. Twierdziła, że konieczny jest rygor, porządek, aby nie musiała się za nas wstydzić przed lagerkomendantem. Kończąc, przypominała nam: "Nie jesteście w żadnym sanatorium, ale w koncentracyjnym lagrze, a teraz stulcie mordy, bo już zaczęła się Lagerruhe".
(...)
Zawsze ładnie ubrana, kreowała modę lagrową wśród elity obozowej. Pamiętam: wprowadziła modę szerokich kloszowych spódnic w dużą kratę. Nosiły takie spódnice wszystkie Żydówki blokowe, szrajberki, lojferki. Stenia była bardzo atrakcyjną, wysoką, szczupłą brunetką, z krótko ściętymi i lekko z natury falującymi włosami.
(...)
Kramer, komendant naszego obozu, pochodził z głębi Niemiec, nie znał języka polskiego. Był ojcem pięciorga dzieci (piąte dziecko urodziło się w Oświęcimiu). Podobno bardzo je kochał. To nie przeszkadzało mu posyłać do komór gazowych innych dzieci, żydowskich. Stenia Starostka, ulubienica Kramera, była tłumaczką i wykonawczynią kar zalecanych przez niego. Asystowała mu przy wszystkich wymarszach więźniów i powrotach do lagru z pracy. Stała przy bramie, kiedy wracały komanda. Bardzo często urządzała kontrole osobiste. Wtedy rozkazywano więźniarkom stanąć, a Stenia ze swoją sforą pomagierek zaczynała kontrolę. Odbierano wszystko, co więźniarki przynosiły z pola. Jakieś zielska, ziemniaki, brukiew, kwiatki polne, gałązki brzozowe, z których Ukrainki robiły miotły. Zabierano więźniarkom swetry, zapasowe chustki na głowę. Przy tym bito albo spisywano meldunek. Kontrole na bramie były niespodziewane, na wyrywki brano komanda do takiej rewizji.
(...)
Stenia miała wszystko, była "królową lagru". Rozmawiając z nią trzeba było stać na baczność, zwracać się do niej: pani Lagerälteste. My dla niej byłyśmy: bandą, hołotą, gnojami, cholerami, kurwami. Inaczej nie zwracała się do nas."
/ Wierzyłam, że wrócę / Maria Slisz-Oyrzyńska
25 LUTEGO 2025
13 LUTEGO 2025
24 LISTOPADA 2024
8 LISTOPADA 2024
23 PAŹDZIERNIKA 2024
9 PAŹDZIERNIKA 2024
25 WRZEŚNIA 2024
28 CZERWCA 2024
Wszystkie wpisynecat
26 MAJA 2025