Zdjęcie auschwitz.org - sala operacyjna bloku 21
SZPITAL OBOZOWY
"Leków nie było prawie żadnych, jedynie skąpe ilości podstawowych maści, bandaże papierowe oraz trochę aspiryny, chininy, pyramidonu. To wszystko. Lekarzami i sanitariuszami byli więźniowie polscy pracujący w niezwykle trudnych warunkach, z ogromnym oddaniem i poświęceniem. Śmiertelność była olbrzymia, każdego dnia dziesiątki, setki trupów - tych zmarłych w szpitalu i przyniesionych z komand, pomordowanych w czasie pracy.
Z biegiem czasu dzięki uporczywej pracy lekarzy i sanitariuszy bloki szpitalne zostały zaopatrzone w sienniki i potrójne łóżka, w bieliznę pościelową, w urządzenia konieczne do wykonywania zabiegów operacyjnych. Pomagał w tym cały obóz; wszystkie komanda na prośbę lekarzy przynosiły wytworzone w różnych warsztatach urządzenia potrzebne w szpitalu. Dzięki temu można było w blokach lepiej pracować, choć zmorą szpitala były selekcje i wybiórki do zastrzyków fenolu wykonywanych przez podoficera sanitarnego Josefa Klehra.
W blokach szpitalnych lekarze SS przeprowadzali też pseudolekarskie eksperymenty; najwięcej wykonał ich Lagerarzt (lekarz obozowy) Friedrich Entress, przede wszystkim zaszczepień tyfusu plamistego i ropowic - flegmon. Po zaszczepieniu na więźniach wypróbowywano nowe leki nadesłane przez różne firmy farmaceutyczne z IG Farben Industrie. Pochłonęło to wielkie liczby ofiar.
Personel szpitala czynił wszystko, aby ratować życie kolegów, dokonywał cudów z przerzucaniem zagrożonych chorych z bloku do bloku, ze zwalnianiem ze szpitala nie wyleczonych pacjentów, aby po zażegnaniu niebezpieczeństwa przyjąć ich ponownie i doprowadzić do całkowitego wyleczenia. Organizowano też setki kilogramów lekarstw z kanady* poprzez zatrudnionych tam kolegów.
Pierwsze leki trafiły do obozu z apteki w Brzeszczach, należącej do mgr Marii Bobrzeckiej, za pośrednictwem komanda mierników, które pierwsze nawiązało kontakty z ludnością cywilną."
*"Oświęcimska kanada nie miała nic wspólnego z tym pięknym krajem, nie pachniała też żywicą. Powstawała wraz z przyjazdem pierwszych transportów Żydów z krajów Europy Zachodniej: Francji, Belgii, Holandii i Danii, i określała niesłychane bogactwo wszelkich dóbr materialnych zrabowanych ofiarom idącym do komór gazowych i pieców krematoryjnych.
Kanada to: złoto, brylanty, biżuteria, waluty, zegarki, futra, ubrania i obuwie, wytworna pościel, kołdry, poduszki, zabawki dla dzieci i wiele cennych rzeczy osobistego użytku. Kanada to również wysokokaloryczna żywność, którą na rampę oświęcimską przywozili bogaci Żydzi w przeświadczeniu, że jadą na tereny wschodniej Europy, gdzie według zapewnień władz niemieckich mieli wieść spokojną egzystencję. Szynki i mięso w puszkach, salami, doskonałe sery duńskie lub holenderskie, puszki skondensowanego mleka, sardynki, cukier, czekolada, wino, pieczywo, tytoń i papierosy. Wszystko, co do Oświęcimia zwiozła Europa, trafiało do magazynów, segregowane skrupulatnie z niemiecką systematycznością."
/ List gończy / Kazimierz Albin
3 LISTOPADA 2025
26 PAŹDZIERNIKA 2025
25 LUTEGO 2025
13 LUTEGO 2025
24 LISTOPADA 2024
8 LISTOPADA 2024
23 PAŹDZIERNIKA 2024
9 PAŹDZIERNIKA 2024
Wszystkie wpisynecat
22 PAŹDZIERNIKA 2025