lubiłam święta aż do teraz.
podczas gdy rodzinka śpiewała kolędy,
zawiedziona, że ich ukachana córeczka nie zagra ich na pianinku,
słuchałam leżąc na ziemi przy oknie Bad Boys
wpatrując się w chmury, bo gwiazd nie było.
podzielilam się opłatkiem podczas czynienia
tego zostałam ośliniona przez ludzi +60
nie posiadajacych własnych zębów.
w kościele jak w kościele.
ciemne plamy przed oczami i jebnięcie na ziemię.
wyprowadzenie przez nieznane osoby
i pierdolenie przez cała drogę do domu o anoreksji.
brat nawet nie zauważyłby gdybym zdechła na ulicy
ale to pomińmy.
ojciec z łaski swej podłączył internet.
przed wczoraj grałam 13h w csa.
przyznam, miał powody.
50groszy zasugerował że powinnam sobie znaleźśc chłopaka
a nie w csa grac, a ja zasugerowałam żeby się z żoną
przeruchał bo go zostawi, a nie w csa gra.
ament.