mam cały duży folder siebie za czasów słonicy, za czasów noszenia skarbu tego najważniejszego. myślę dziś o tym jak pięknie jest móc nas uwiecznić w sekundach tak różnych, szufladkować w folderach tak licznych, tracących z czasem na ważności. jak to jest? tracimy ważność? co z naszymi uczuciami, uwiecznionymi, mimo wszystko? czy pozostaje tylko zapomnieć o tamtych spojrzeniach, czy wciąż nostalgicznie rozpamiętywać, gdybać, jak wiecznie to robimy. nie można przecież pragnąć uczuć uwiecznionych kiedyśtam, nieobecnych w naszym dziś. nie wmawiać sobie mimo wszystko, przestać, nie gdybać. mimo wszystko...