Miało być tak pięknie. Oczywiście wszystko wydaje się inne na początku, niż jest później. Wszystkie te małe rzeczy, które wcześniej nie były istotne zaczynają się piętrzyć, żeby w końcu się przewrócić i pokazać prawdziwy powód ich zaistnienia.
Jest taki naturalny u człowieka zmysł nauki. Rzeczy, które powtarzasz, wykonujesz lepiej i lepiej, aby w końcu osiągnąć mistrzostwo nawet w krojeniu cebuli. Niestety, aby to było możliwe potrzeba impetu w życiu. Nie bać się spróbować czegoś innego. Potrzeba odwagi, żeby opuścić tą swoją strefę komfortu chociaż na bardzo podstawowym poziomie, żeby spróbować w tej swojej stałej, bezpiecznej rutynie czegoś nowego.
Do tego też potrzeba żyć z większą świadomością. Nie możesz się wyłączać podczas jedzenia, kiedy ciągle wypada Ci widelec z ręki, bo w ten sposób nigdy nie nauczysz się jeść widelcem. Potrzeba chcieć zmienić ten stan rzeczy, odnaleźć źródło tej blokady i jakoś to wszystko naprawić, żeby móc zjeść spokojnie obiad, bez obaw że podczas jego jedzenia będzie trzeba się schylac po widelec z podłogi.
Oczywiście są rzeczy takie, które wymagają znajomości jakiegoś klucza, aby móc pracować w danym środowisku. W programowaniu potrzeba wpierw poznać język tego programowania, bo bez niego trafienie sensownej komendy graniczy z niemożliwością. Życie jednak nie jest aż tak trudne, ponieważ genetycznie i biologicznie jesteśmy od razu znawcami języka, którym się w nim posługujemy. Oczywiście nie mowie tutaj o języku w formie werbalnej. To jest właśnie ten język, którego musimy się wyuczyć. Jest jednak coś głębiej w nas. Anatomiczny system, który może być zaburzony. Podejrzewam, że nawet trauma z przeszłości może obudować świadomość barierą, której nie da się pokonać. Dużo osób tak bardzo boi się upaść, że nigdy nie zrobi czegoś, co do tego upadku może doprowadzić. Nie ważne, czy to będą łyżwy, czy rower. Strach przed niepowodzeniem ogranicza możliwości radzenia sobie z nim.
Tak właśnie żeby poznać wiele rzeczy potrzeba ich spróbować. Niektórym trzeba wierzyć na słowo, że muchomor jest trujący, albo że gówno smakuje jak gówno.
Innych trzeba spróbować, żeby móc samemu zbudować świadomość otoczenia w jakim się żyje. Ludzie, którzy całe życie żyli w strachu pozostają w nim do samego końca nigdy nie wiedząc czym właściwie było to życie, które przeżyli.
To nawiązując do morskiej wody, do której wszedłem w któryś ładny dzień stycznia. Woda była tak zimna, że po kilkudziesięciu sekundach miłe mrowienie przerodziło się w ból. Ten znowu narastał do momentu, w którym musiałem się ewakuować. Problematycznym było później wrócić tą kamienną plażą do butów.
Czego tutaj żałować? Niczego. Nogi mam całe, doświadczenie było niesamowite. Dało mi możliwość wyobrażenia sobie jak straszne musiałoby być przymusowe wodowanie całym ciałem w takiej wodzie i jak bardzo niebezpieczne.
Wiele osób ryzykuje własne życie, żeby poczuć prawdziwą frajdę z niego. Niby źle, ale możesz też umrzeć w domu potykając się o kota i upadając na kant kuwety. Sam kiedyś bym się udławił wafelkiem od rożka. Jasne, że minimalizowanie ryzyka zapewnia wygodę i komfort bycia, ale to nie jest życie. To tylko przepływanie przez nie bez smakowania go.
To oczywiście temat na wiele dłuższy wywód, ale rozumiecie koncepcję całości.
Zwłaszcza, jeżeli ktoś jest ateistą jak ja i wie, że nic ciekawszego niż to co można przeżyć tutaj nas nie czeka.
Dalej w związku z tym. Poddaje się apostazji. Nie, to nie jest jakiś zabieg medyczny, a oficjalna nazwa procesu wypisania sie z kościoła.
Kończę, idę dzisiaj na Logana, robię jogę i mam słowa do piosenki napisać.
Hmmm.... linku nie mam do niej, ale kiedyś wstawię.
Pozdrawiam robaczki.
Nie traćcie impetu w życiu! KAŁABANGA I DO PRZODU!
Inni zdjęcia: 1541 akcentova944 photoslove25Kolarka czy kolarzówka ? ezekh114niedzielnie locomotivLisek ajusiaAlpy ajusiaEhh patusiax395Ja ajusiaTrw damianmafiaAqa park bluebird11