Córeczka jak rozciąga koniczynki to sprawia mi ból. Tak jak dzisiaj byłam z chrzestną na spacerze i w pewnym momencie obok pępka coś mnie dźgnęło i bez "Ała" się nie obyło. Mój ruch na świeżym powietrzu również wprawił ją w ruch. Ale jak poczuje kopa to aż przystanę na chwilę. Nie jest to super przyjemne, ale budzi we mnie radość. Daje znaki swojego kochanego życia... Tak mocne są teraz ruchy dziecka, to chyba jest dobrze, ale zdana jestem cieszyć się z nich sama.... Tak na marginesie wiem, że będzie miłośniczką lodów śmietankowych, bo jak dzisiaj sobie zafundowałam na spacerze to dostała dodatkowy przypływ energii i tak jest za każdym razem. Jeejuu Kocham JĄ !!
Chciałabym żeby maleńka miała tatę :/ a nie tylko pieniądze od niego. Jak na chwilę obecną nie ma tego ani tego... Nie wiem jak to będzie serio... ale mówiąc ogólnie: Dla każdego co innego jest stawiane na pierwszym miejscu w życiu.
29 czerwca wstępujemy w 9-ty miesiąc ciąży. Tak :) i będziemy w ostatnim.
Na pewno kiedy nadejdzie ten dzień i będzie wszystko dobrze, to popłaczę się z radości. Bardzo dawno nie było u mnie łez szczęścia, ale w takim wypadku raczej się nie powstrzymam. Do tego momentu muszę sama sobie jakoś radzić... A potem stawić czoła wyzwaniu jakim jest poród.
Muszę być silna, bo nie ma przy mnie silnego mężczyzny, który by mnie wspierał.
***
Sorki że tak wylewam tu cząstkę swoich radości i smutków, ale nie lubie za dużo wszystkiego zamykać w sobie i pisać że jestem znieczulicą, która się niczym nie przejmuje i łatwo ma wszystko gdzieś. Dodam, że takie podejście nawet by źle o mnie świadczyło. Nie lubię udawać twardziela do potęgi, kiedy to przede mną stoi wyzwanie. Stoję na nogach jeszcze, nie upadłam ale trzeba mieć coś w sobie z człowieka i to okazać.