Znalazłam jeszcze kilka innych swoich zdjęć, którę tutaj wstawię.
Pamiętam tamtą zeszłoroczną jesień, była taka piękna. Zdjęcie właśnie jest z tamtego okresu czasu. Kiedy wszystko zapowiadało się wspaniale. Kiedy poznałam Gabrielka i z rodzicami mieszkałam w nowym miejscu. Odkąd wyjechali wiele miesięcy mieszkamy ze Skarbem razem. Wydawałoby się, że jest różowo... własne mieszkanie przecież, ukochana osoba pod jednym dachem. Natomiast mój stan zdrowia daje po sobie znać. Co miesiąc czuję się niepewniej. Leki dostałam, by mnie uzdrowiły, ale jeden z moich lekarzy do których chodzę powiedział: "W Twój stan zdrowia trzeba się bardziej zagłębić" a nie tylko dostać leki na odwal się. Przyczyn może być wiele tego typu objawów. Moi rodzice nie są przy mnie. Będą dopiero chyba w kwietniu. Jako dorosły człowiek muszę być silna i samej dawać radę... Tak można powiedzieć, ale samotność w trudniejszych sytuacjach jest chyba najgorsza. Mam jego owszem. Ale nie chcę by ktoś za dużo słuchał o problemach zdrowotnych. Bardzo dużo bym dała, by ich nie było. Nadzieję każdy ma prawo mieć i nikt jej nikomu nie odbierze... tak więc i ja mam nadzieję, że przyjdzie dzień kiedy będę najszczęśliwsza! I nie dlatego, że mam powiedzmy pieniądze, albo coś innego związanego z materializmem. Tylko dlatego, że wyjdę ze złego stanu zdrowia, polepszy się samopoczucie, odzyskam siły, zobaczę swoją rodzinę i stanę przed ołtarzem z ukochaną osobą. To mi da szczęście. Nie luksusy. Zdrowie, wsparcie, uczucia.