jedna osoba, napisała że jeżeli kłamie to jestem żałosna. chce was poinformować że nie kłamie.. żaden wpis na tym pb nie jest i nie będzie kłamstwem bo nie mam po co kłamać.
w moje życie trudno jest uwierzyć, ale niestety tak jest i już. na pewno wielu z was jeżeli będzie czytać tego pb nie będzie chciało uwierzyć i będzie zadawało wiele pytań. jestem tego doskonale świadoma. :) i pewnie wielu z was będzie mnie oskarżało o kłamstwo ale nie będę miała tego za złę, w końcu jest wolność słowa każdy ma swoje zdanie i swoją opinie na dany temat.
jak to się stało że wylądowałam na ulicy ?
może niektórzy z was wiedzą jak to jest kiedy się mieszka z alkoholikami w domu.
ja wiem bardzo dobrze jak to jest .. niestety ja doświadczyłam tego ze strony mamy i taty.
nie mam rodzeństwa, nie miałam w nikim wsparcia i obrony przed tym kiedy tato mnie bił z byle powodu. koleżanki i koledzy dobrze wiedzieli że rodzice piją, ale nigdy nie mówiłam im co robią w domu, że mnie biją itp. nie wiem czemu zaczeli pić, zaczęło się to jak miałam 8 lat ale wtedy tylko tato pił potem jednak z biegiem czasu mama też zaczęła pić niestety.
bardzo mnie to bolało jednak zawsze chodziłam uśmiechnięta. jednak nie wytrzymałam i postanowiłam uciec z domu gdzieś daleko. od małego zbierałam pieniądze do skarbonki i troche ich się uzbierało. chowałam skarbonke przed rodzicami, żeby nie zabrali pieniędzy i nie wzieli na alkohol. wsiadłam do autobusu, potem miałam jeszcze 2 przesiadki i zaczymałam się u koleżanki, tam jednak pomieszkałam tydzień bo nie będę siedziała ludzią na głowie . przez długi czas chodziłam od koleżanki do koleżanki lub kolegi i mieszkałam u nich w domu. jednak zmieniło się to kiedy poszłam na impreze do klubu i poznałam pewną grupkę ludzi z którą bardzo się zaprzyjaźniłam, nie mieli oni domu mieszkali po prostu na ulicy. chciałam być jak najczęściej z nimi i tak się stało, że postanowiłam iż ja też stanę się dzieckiem ulicy. skoro im się tak dobrze żyje to mi też będzie. pieniędzmi dzieliliśmy się.. chłopcy chandlowali prochami , 2 koleżanki były po prostu prostytutkami. a ja nie robiłam zwyczajnie nic .. całymi dniami łaziłam sobie i tyle. jednak pewnego dnia miałam wyrzuty sumienia że sama sobie kasy nie załatwie i wtedy po raz pierwszy coś ukradłam, ale to nie było zwyczajne coś tylko po prostu portwel w którym była kasa .. i wtedy po raz pierwszy się stoczyłam. a później było już coraz gorzej ...
ale to w nastepnej notce bo teraz muszę uciekać. :)
pozdrawiam tych którzy czytają mojego pb ;* możecie mnie dodawać do znajomych jeżeli tylko chcecie :)