Była sobie dziewczyna i chłopak. Znali się już od pięciu lat. Przyjaźnili się, jednak jej to nie wystarczało. Pewnego wieczoru zdobyła się na wyznanie prawdy. Rozmawiali jak zawsze, kiedy ona powiedziała:
-Muszę Ci coś wyznać..
-Czekaj chwilę ja też muszę Ci coś powiedzieć. Wczoraj byłem u lekarza. Mówiłem Ci o tej wizycie...
-To miała być przecież tylko kontrola?
-Wykryli u mnie guza mózgu. Nie wiadomo czy przeżyje operację.
-Ale jak to?! Ty nie możesz odejść!
-Spokojnie mała. Wszystko będzie dobrze.
Przygarnął ją do siebie. Nie spodziewał się, że będzie nadal żył jednak chciał zrobić wszystko by nie dać tego po sobie poznać. Wtedy ona powiedziała:
-Kocham Cię.Zrozumiem jeśli nie czujesz tego samego.
-Ja też Cię kocham Elizo. Zawsze byłaś dla mnie kimś wyjątkowym jednak teraz już wiem, że to nie tylko przyjaźń, lecz coś więcej.
Tydzień później odbyła się operacja. Wszystko odbyło się po myśli lekarzy jednak powiedzieli żeby się nie przemęczał. Pojechali razem na parę dni nad morze. Wszystko było jak najlepiej kiedy ostatniego dnia zaczęło się pogarszać. Nie powiedział jej tego kiedy wracali. Dopiero pod koniec podróży zaczęła coś zauważać.
-Źle się czujesz?Może teraz ja poprowadzę?
-Nie kochanie. Wszystko dobrze.
Następnego dnia poszli na spacer. Wtedy on nagle się przewrócił. Wylądował w szpitalu. Po paru dniach umarł. Dziewczyna była załamana jednak przyjechała na pogrzeb. Spędziła na grobie ukochanego parę godzin. Po tygodniu ciągłego szlochania i rozpaczy nie wytrzymała. Poszła nad klif i rzuciła się w odmęty oceanu.