Stałam pod ścianą jego pokoju, patrząc na niego, w ręce ściskałam woreczek z białym proszkiem, którego on tak bardzo pragnął. Na przeciwko mnie siedział w fotelu chłopak mojego życia, wysoki szatyn o szarych oczach, błąkał oczyma po ścianach, ewidentnie był na głodzie a nie śmiał zapytać czy przypadkiem bym go nie poratowała. Uniosłam dłoń aby dokładnie zobaczył co trzymam, zatrzymał wzrok na woreczku a potem przeniósł go na moją twarz, dobrze wiedział jak bardzo cierpię ale też widziałam jak on cierpi nie potrafiąc sobie poradzić ze swoim nałogiem.
- Kochanie .. - usłyszałam ochrypnięte błaganie z jego ust
-Co chcesz?- uniosłam brew ku górze, i spojrzałam mu prosto w oczy, oczy, które kochałam choć zmieniły się nie do poznania ja nadal widziałam w nich to co za pierwszym razem.
-Wiesz .. wiesz dobrze- jęknął, a dłonie zaczęły mu się pocić
-Zachowujesz się jak dziecko, zwykłe dziecko, które właśnie zobaczyło wymarzonego lizaka- z moich ust wydarł się triumfalny śmiech, miałam nad nim władzę, miałam to czego on potrzebował, skulił się pod ciężarem tego śmiechu, wystraszył się, był na wycieńczeniu tak bardzo tego potrzebował. Ścisnęłam mocniej dealerkę w dłoni, przymknęłam oczy, a moje ciało zaczęły przechodzić potężne dreszcze, fale gniewu. nie, nie na Niego, na tego kto mu to pokazał, kto odebrał mu niewinność i rozum, szczerze go nienawidziłam. Rzuciłam dealerkę na stół przed nim, poraz pierwszy podniósł wzrok na mnie. Zmieszany, nie wiedział co robić, jednak nałóg wygrał, pomału aczkolwiek stanowczo wyciągał rękę po jego 'lek', ruszyłam w jego stronę, zmusiłam go aby spojrzał mi prosto w oczy.
-Albo ja, albo to gówno, wybieraj!- krzyk rozniósł się po całym pokoju
-Nie potrafię- jego głos drżał
-czego nie potrafisz? wybrać pomiędzy osobą, którą kochasz, a gównem, które Cię niszczy? wybór powinien być prosty-odwróciłam twarz, by nie widział jak do moich oczy napływają łzy. Stanął przede mną, zmusił mnie abym spojrzała mu w oczy, tak jak ja zrobiłam to parę minut temu. Starł łzę, która spływała mi po policzku.
-Wiem, że Cię kocham, że to Ty jesteś dla mnie ważna, a tamto .. tamto nie może zepsuć tego co jest między nami- przerwał ciszę, wziął do ręki to czego tak bardzo pragnął, zawahał się jednak wyszeptał coś pod nosem czego nie byłam w stanie zrozumieć, i ruszył w stronę toalety. poszłam za nim, nie za bardzo wiedząc co ma zamiar zrobić. Chwilę potem pokazał mi pustą dealerkę, patrząc na mnie z uśmiechem.
-widzisz? wybrałem-podszedł do mnie i zaczął mnie całować-Kocham Cię, tylko Ciebie-wziął mnie na ręce i posadził na pralce, oplotłam go nogami w pasie. Byłam pewna jego uczuć. Potem rzecz działa się już szybko, czułam rozkosz, widziałam, że jestem na właściwym miejscu, we właściwym czasie. Jego dłonie błądziły po moim ciele. oboje poddaliśmy się rozkoszy tej chwili. w tamtym momencie, wiedziałam, że wygrałam z jego nałogiem, że od teraz tylko ja już na zawsze będę dla Niego wszystkim.
mam nadzieję, że się spodoba ;)