Dochodzi północ... wyjątkowo nie czuję zmęczenia. Trochę mnie to dziwi, bo od kilku dni znowu miewam problemy ze snem. Już prawie czwartek... w sumie, jestem przekonana o tym, że jak skończę pisać będzie już czwartek.
Bałagan, nie można tego przecież nazwać artystycznym nieladem - nowe ciuchy, których nie mam gdzie schować... książki rozwalone na łóżku... samobójstwa samobójstwa samobójstwa... okazało się to być bardziej przykre, niż interesujące.
Chociaż dla mnie zawsze interesujące było to, co innych obrzydzało, czego się bali...
Zmiana nastroju spowodowała, że z głóśników płynie muzyka, której już dawno nie słuchałam. aktualnie PIH.
Mówię innym, jak uniknąć rozczarowania, jak być silnym.. a sama rozczarowuję się na kazdym kroku. Zadziwiające, jak łatwo ze wszystkich możliwych opcji szybko wybrać tą, która niewątpliwie w dość krótkim czasie zapewni stosunkowo dużo cierpienia.
Dobre rady na dziś:
po pierwsze - nie okazywać uczuć.
po drugie - spraw by.... (tajemnica).
Czas spać - w łóżku już czeka na mnie pełen miłości Ciapongowy nosek! :D
Dobranoc, Drogie Dzieci.
I nie dzieci - też dobranoc.
Optymizmem napełnia mnie świadomość, ze już w niedzielę przytulę moją Ann ;* i spędzę z nią kilka przemiłych, pełnych śniegowych zabaw, rozmów i szaleństw dni !