Nie chce mi się już nawet gadać.
Szukam w przeszlosci
próbuje tworzyć jakiś nowe scenariusze, które nigdy nie będą miały miejsca z osobami dla których już nie będę miała nigdy znaczenia...
A jednak...
hmm.. heh..
Dlaczego robisz takie miny gdy mnie widzisz...
jakby z śmiechu w powagę.
Coś tam jednak jest w tobie tylko co
zastanawiam się czy to strach przed tym że powiem jednak twojej żonie co odwaliłeś, czy coś więcej w tobie do mnie jest.
No tak ale to przecież jednorazowa sytuacja tak...
Czyżby...
Nie no... nie będę znów tą psychiczną byłą, z którą nawet nic nie było poważnego tak na prawdę...
Choroba czy raczej chęć zwrócenia na siebie uwagi, a może po prostu pierdolnięcie...
Tak myślę że pierdolniecie to najlepsza nazwa na to co się ze mną dzieje na twoim punkcie.
Może zwykła rozmowa o tym wszystkim by pomogla...
No ale ile tych rozmow miało się odbyć i nie odbyło i czy to coś zmieniło w moim życiu... nie... dajże mu kobieto spokój...
Paranoja..
Gdzie ja jestem w tym wszystkim...
Czy to wszystko służy mojemu dobru...czy raczej rozpierdala mnie od środka... No właśnie rozpierdala ciebie na kawałki...
Czuje się jak ten jeździk na zdjęciu...