Jakieś 40min temu wróciłam z zakupów, z których można powiedzieć jestem zadowolona ;) Moja szafa wzbogaciła się o koszulę, krótkie spodenki i spódniczkę, które będą dla mnie motywacją do schudnięcia :D A, no i jeszcze kolczyki + 2 lakiery, humorek mam nawet fajny, podejrzewam, że to zbawienne działanie nabywania nowych rzeczy. Fakt, że mój portfel zeszczuplał szybciej ode mnie, no ale co zrobić... Jestem spłukana xd Do końca miesiąca (a mamy dopiero 02.07) zostało mi 19zł. O alkohoholowych imprezach mogę zapomnieć...
______________
śniadanie: 100g arbuza [36]+ wafel ryżowy [38] + dżem [23]
II śniadanie: wafel ryżowy [38]
obiad: karkówka [250] + brzoskwinia [39]
podwieczorek: Danio [146]
kolacja: wafel ryżowy [38]
suma dnia: 608kcal
zakupy (3h) ok. 300kcal
marsz (1h) ok.120 jednak nie marsz... spacer :( (5km/h ) ok.105kcal
zabawa na koncercie ok.300kcal
______________
Cholerne obiady, wykończą mnie -.- Jutro to dopiero będzie kosmos... Kluski, rolada, tłusty sos- 500kcal jak nic.
Jestem potwornie zmęczona, chyba zaliczę drzemkę, żeby fukncjonować dzisiaj jakoś na koncercie FEELa <3
Tak więc zerknę tylko co tam u Was i idę ciąć komara ;*
edit:
Ach, fajnie było :) Ale dawno tak nie wymarzłam... wróciłam do domu, spojrzałam do lustra i doznałam szoki. Miałam sine usta z zimna o.O